Jak wyparowały oktany
Trzej mężczyźni wraz ze wspólnikami
"wypompowali" z nowosolskiego Orlenu blisko 90 tys. litrów paliwa -
informuje "Gazeta Lubuska".
17.03.2004 | aktual.: 17.03.2004 08:56
Krzysztof A. był pracownikiem wrocławskiego biura handlu hurtowego i logistyki Polskiego Koncernu Naftowego "Orlen". Wpadł na pomysł zrobienia interesu. Do pomocy wybrał Wojciecha K., współudziałowcę spółki handlującej paliwem. Przekazał mu wzór oryginalnej dyspozycji wydania paliwa. Do kompletu dobrali sobie właściciela firmy transportowej.
Jako cel wybrali bazę magazynową w Nowej Soli. Trafiło tam drogą faksową sfałszowane polecenie wydania paliwa. Numer telefoniczny nadawcy - wrocławskiego PKN - wpisano odręcznie. W efekcie wydano kierowcy 27.307 litrów paliwa o wartości ponad 80 tys. zł. Firma przewozowa dostała zlecenie na przewiezienia paliwa od nieistniejącej - jak okazało się później - firmy Eko-Petrol.
Później dzień po dniu szły kolejne "lewe" transporty - 31.500 litrów, 31.503 litry... Dystrybucja wyłudzonego paliwa odbywała się zazwyczaj za pośrednictwem "zaprzyjaźnionych" stacji. Aby przetransportować paliwo wynajmowano firmy przewozowe, a paliwo było kilkakrotnie przetankowywane w celu zatarcia śladów.
Podejrzani początkowo nie przyznawali się do winy, później opisali mechanizm przestępstwa. Szkoda, którą poniósł Orlen została w dużej mierze naprawiona przez pracodawcę dwóch oskarżonych oraz żonę trzeciego.
Prokuratura uznała jednak, że dysponuje odpowiednimi dowodami, aby przesłać do sądu akt oskarżenia przeciwko ośmiu osobom - trzem inicjatorom, ludziom przechowującym nielegalne paliwo oraz jego sprzedawcom. Zdaniem prokuratury wszyscy wiedzieli, że oktany pochodzą z nielegalnego źródła. (PAP)