PolskaJak PiS zdobyło Leppera

Jak PiS zdobyło Leppera

Dzięki ZChN-owskim układom Lech Kaczyński dostał poparcie Andrzeja Leppera. Było spotkanie w hotelu, nocna rozmowa przez telefon i kupczenie stanowiskiem wicemarszałka Sejmu - ujawnia "Gazeta Wyborcza".

Jak PiS zdobyło Leppera
Źródło zdjęć: © PAP | Jacek Turczyk

Po raz pierwszy PiS szukał sprzymierzeńców w Samoobronie już przed pierwszą turą wyborów prezydenckich. Pomogły w tym znajomości z nieistniejącego już Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego. W PiS do ZChN należeli m.in. główny sztabowiec Kaczyńskiego Michał Kamiński i desygnowany na premiera Kazimierz Marcinkiewicz. W Samoobronie: Ryszard Czarnecki, dziś europoseł tej partii i zaufany człowiek Leppera.

Byli partyjni koledzy spotkali się po raz pierwszy w warszawskim hotelu Sobieski - pisze gazeta.

- Podczas spotkania Michał Kamiński i Adam Bielan podkreślali, że w kampanii będą mocno eksponować swoją socjalność, żeby pozyskać lewicowy elektorat - mówi na łamach "GW" Czarnecki. - Kamiński powiedział nawet żartem, choć wcale się nie uśmiechał, że teraz PiS jest najbardziej lewicową partią. Już wtedy dostałem polecenie od Leppera, żeby wykorzystać swoje ZChN-owskie kontakty do rozmów z PiS-em. Nie chodziło o poparcie Lecha Kaczyńskiego, lecz o tworzenie koalicji parlamentarnej, ewentualnie rządowej. Ale rozeszliśmy się bez konkretów - dodaje Czarnecki.

Kolejne spotkanie Czarnecki miał kilka dni później w Warszawie, z Marcinkiewiczem. - Rozmawialiśmy o jego planach rządowych, o szansach Kaczyńskiego na prezydenturę. Mówiłem o potencjalnej możliwości poparcia ich kandydata w drugiej turze. Ale nie było konkretów - przypomina Czarnecki.

Konkretniej zrobiło się dopiero w nocy, po pierwszej turze wyborów prezydenckich i wygranej Donalda Tuska. Tego wieczoru, ok. 1.30 na komórkę Czarneckiego zadzwonił Kamiński. Według Czarneckiego rozmawiano z trzy kwadranse. Kamiński zaproponował, by poprzeć Kaczyńskiego. - Powiedziałem, że chcielibyśmy, aby w zamian za poparcie Kaczyńskiego PiS poparł naszego kandydata na wicemarszałka Sejmu. Kamiński się zgodził - mówi Czarnecki.

I tak Lepper, który po pierwszej turze radził swoim wyborcom, żeby w drugiej skreślili nazwiska obu kandydatów, poparł jednego - Lecha Kaczyńskiego.

- To głosy elektoratu Samoobrony zdecydowały o zwycięstwie Kaczyńskiego. Nasza partia, która do tej pory była w izolacji politycznej, odcięta kordonem sanitarnym, okazała się nagle partią, bez której nie można w Polsce wybrać prezydenta - podkreśla Ryszard Czarnecki w "Gazecie Wyborczej".(PAP)

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)