Jak odróżnić braci Kaczyńskich
Objęcie dwóch najważniejszych funkcji w państwie przez braci bliźniaków jest sporym wyzwaniem dla osób, które nie radzą sobie z odróżnieniem Lecha od Jarosława.
Zarówno wśród polityków, jak i zwykłych ludzi może to stanowić spory problem. Bagatelizuje tę sprawę szef klubu PiS Przemysław Gosiewski. Jego zdaniem każdy, kto ogląda telewizję, bez trudu odróżnia Lecha od Jarosława. Uliczna sonda "Metropolu" pokazała jednak, że nie jest to takie proste. Z dziesięciu zapytanych osób połowa miała z tym problemy. Cztery osoby pomyliły Lecha z Jarosławem, a jedna, choć wskazała dobrze, to przyznała, że zgadywała. Okazało się też, że każdy stosuje inną metodę rozróżnienia bliźniąt. Pan Kamil poznaje prezydenta po górnej wardze, pan Tomasz po brodawce, natomiast pani Kinga po specyficznym uśmiechu.
Zapytaliśmy polityków, czy zawsze wiedzą, z którym Kaczyńskim rozmawiają. Ryszard Czarnecki z Samoobrony przyznał się, że przez lata nie potrafił odróżnić obu panów. Dopiero w latach 90. przestał mieć z tym problemy. – Jarosław wydaje mi się trochę tęższy, ma też bardziej ostre rysy od brata, podobnie zresztą jak i charakter– twierdzi Czarnecki. Inaczej poradził sobie Stefan Niesiołowski z Platformy Obywatelskiej. – Nie mam problemu z ich rozróżnieniem, bo z nimi nie rozmawiam – tłumaczy senator PO.
Zbigniew Modrzewski