PublicystykaJacek Żakowski: Pan Trybunał

Jacek Żakowski: Pan Trybunał

Witajcie w nowej Polsce. Może tego jeszcze nie czujecie, ale dzisiejsza data przejdzie do historii jako symboliczny koniec państwa prawa w Trzeciej Rzeczpospolitej.

Jacek Żakowski: Pan Trybunał
Źródło zdjęć: © East News | Stanisław Kowalczuk
Jacek Żakowski

20.12.2016 11:18

Że od dziś nie będzie prezesem Trybunału Konstytucyjnego, wiadomo było dokładnie od sześciu lat. Że dziś przestanie być sędzią TK, wiedzieliśmy od dziewięciu lat. Ale nikt chyba nie przewidział, że przestając być prezesem i sędzią Trybunału Andrzej Rzepliński stanie się Trybunałem. Bo Trybunału opisanego w Konstytucji i działającego od lat - już nie ma. Znikł wraz z odejściem Rzeplińskiego, choć znikał od wielu miesięcy i resztkami sił niedobitkowie sędziowskiej praworządności przez jakiś czas będą pewnie jeszcze stawiali jakiś opór.

Moment jest symboliczny. Faktycznie jako konstytucyjna władza, kontrolująca legalność stanowionych praw Trybunał Konstytucyjny przestał w Polsce działać, gdy rząd Beaty Szydło przyznał sobie prawo decydowania o publikacji, czyli o ważności wyroków. Gdy także rząd (po prezydencie, który odmówił zaprzysiężenia sędziów) zdecydował się na złamanie w ten sposób Konstytucji, stało się oczywiste, że nowa parlamentarna większość wszelkimi sposobami będzie dążyła do zniesienia sądowej kontroli legalności prawa, która ograniczała jej władzę. I to się stało po roku z niewielkim okładem. Rzepliński opóźnił ten moment, na ile się dało.

Nie ma co się głowić, czy Prezes TK nie mógł czegoś więcej zrobić, by powstrzymać upadek Trybunału. Nie mógł. Prawo nigdy nie wygra z nagą siłą państwa rządzonego przez Hunów, którzy mają prawo za nic. Prawo przegrało z siłą w II RP, przegrało u zarania PRL i teraz znów przegrało. Można się dziwić, że Rzepliński wpuścił do Trybunału osoby nielegalnie wybrane na sędziów przez PiS, choć orzekać już im nie pozwolił, ale to nie miało praktycznego znaczenia.

Opór Rzeplińskiego i grupki lojalnych wobec Konstytucji sędziów był beznadziejny, ale nie był bezsensowny. Nie mogli zatrzymać ataku, ale broniąc się - jak to już nie raz w polskiej historii bywało - zbudowali moralny i polityczny kapitał, na którym kiedyś oprze się rekonstrukcja praworządnego ładu. Teraz chce tego, czy nie chce, Rzepliński będzie musiał przenieść ten zamrożony kapitał polskiej praworządności do następnej epoki. Okropnie to polskie, ale taki już widocznie nasz los. Więc dla dużej części Polaków to opinia prezesa będzie decydowała o tym, czy jakieś nowe prawo jest konstytucyjne, a nie wyroki wydawane przez sędziów wybranych przez PiS i działających według ustaw nielegalnie, bo niezgodnie z konstytucją, ustanowionych przez PiS.

Problem nie polega jednak tylko na tym, że jest to kolejne paskudne doświadczenie Polaków z naszym własnym państwem. Dla wielu z nas oznacza to poważne praktyczne kłopoty. Bo pisowska biegunka legislacyjna będzie wchodziła w życie bez weryfikacji i jest więcej niż prawdopodobne, że duża jej część zostanie poddana kontroli konstytucyjności dopiero za wiele lat, lub że będzie to kontrola w pisowskiej konwencji - czyli aprobująca wszystko, co się prezesowi spodoba. Na to drugie wyraźnie wskazują biogramy i ostatnie zachowania oraz wypowiedzi osób, które PiS powołał do Trybunału. Czy na przykład po sędzi Julii Przyłębskiej, której kompetencje zostały zmiażdżone przez wizytatorów jeszcze w sądzie powszechnym i która nie miała skrupułów, by korzystać z podejrzanych zwolnień, gdy chciała zablokować zgromadzenie ogólne sędziów Trybunału, można się spodziewać, że orzekając będzie się kierowała czymkolwiek innym niż partyjny interes PiS-u, który dał jej zaszczytną i intratną posadę? Ja takich złudzeń nie mam. A jej nowi koledzy nie są specjalnie lepsi.

Możemy więc przyjąć, że Trybunał Konstytucyjny przez najbliższe lata w zasadzie nie będzie istniał, chociaż będzie działał. I raczej nie będzie miało sensu zawracanie mu głowy. Jak ktoś będzie chciał upewnić się co do konstytucyjności jakiegoś nowego prawa, rozsądniej zrobi po prostu dzwoniąc do posła Piotrowicza lub do ministra Ziobro, a najlepiej pytając wprost prezesa Kaczyńskiego.

W tej sytuacji szczególnego znaczenia nabierze Sąd Najwyższy, do którego sądy mogą zwracać się z prośbą o wykładnię. Ale to też tylko do czasu, a konkretnie do kiedy PiS nie uchwali ustaw podporządkowujących mu sądy i może zmieniających skład oraz kompetencje Sądu Najwyższego. Ich konstytucyjności nie będzie już miał kto skutecznie zakwestionować. Nawet jeżeli niepisowska część Trybunału Konstytucyjnego zrobi, co w jej mocy, rząd pod jakimkolwiek pretekstem odmówi publikacji wyroku, a ustawa pisana w niepowtarzalnym stylu prokuratora Stanisława Piotrowicza i tak wejdzie w życie wcześniej.

Dla milionów Polaków prof. Andrzej Rzepliński, jako relikt państwa prawa w Polsce, będzie więc jednoosobowym Trybunałem tak długo, aż padnie państwo-PiS i na nowo powstanie legalny, konstytucyjny, niezawisły Trybunał Konstytucyjny. To będzie ważna rola. Być może nawet jeszcze ważniejsza od tej, którą jako prezes TK odgrywał przez pierwszy rok rządów PiS. Dlatego tak ważna jest jego deklaracja, że wraca do pracy naukowej i żadnej politycznej roli nie zamierza przyjmować. Jako sędzia musi przecież być ponad polityką. A jako Pan Trybunał, czyli chwilowo i bezterminowo ostatni Pierwszy Sędzia RP - jeszcze bardziej musi.

Jacek Żakowski dla WP Opinie

Jacek Żakowski - publicysta "Polityki", kierownik Katedry Dziennikarstwa Collegium Civitas, autor kilkunastu książek i programów tv. Laureat m.in. Superwiktora, dwóch Wiktorów, nagrody PEN Clubu i nagrody im. Eugeniusza Kwiatkowskiego. Członek Towarzystwa Dziennikarskiego i Rady Funduszu Mediów.

Poglądy autorów felietonów, komentarzy i artykułów publicystycznych publikowanych na łamach WP Opinii nie są tożsame z poglądami Wirtualnej Polski. Serwis Opinie opiera się na oryginalnych treściach publicystycznych pisanych przez autorów zewnętrznych oraz dziennikarzy WP i nie należy traktować ich jako wyrazu linii programowej całej Wirtualnej Polski.

Źródło artykułu:WP Opinie
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)