J. Kaczyński ma dość Gosiewskiego
Jarosław Kaczyński nie chce, by Przemysław
Gosiewski był medialną twarzą PiS. Przemek oceniany jest jako
człowiek, który mówi nieciekawie i beznamiętnie - mówi
"Dziennikowi" jeden z posłów PiS. Inny rozmówca gazety mówi, że przewodniczący klubu PiS ma "parcie na szkło".
Prawo i Sprawiedliwość szuka nowych twarzy, które w imieniu partii mogłyby występować w mediach. Niestety ławka jest krótka - przyznają politycy PiS. Do tej pory partię Kaczyńskiego reprezentował głównie przewodniczący klubu Przemysław Gosiewski. Oprócz niego w medialnych debatach występuje zazwyczaj tylko pięciu posłów. Mało, jak na 150-osobowy klub - skarży się jeden z polityków PiS.
Liderzy partii nie mają czasu na brylowanie po medialnych salonach - podkreśla gazeta. W większości znaleźli się w rządzie i jeżeli już przyjmują zaproszenia dziennikarzy, to wolą opowiadać o dokonaniach swoich ministerstw, a nie o decyzjach politycznych swojego ugrupowania.
Prezes Kaczyński niechętnie występuje w mediach. W tej sytuacji ciężar reprezentowania partii spadł na władze klubu. Jednak telewizyjne i radiowe występy Gosiewskiego nie cieszą się zbyt dużym uznaniem partyjnych kolegów.
W Sejmie Gosiewski ma opinię człowieka, który ma parcie na szkło - tak w dziennikarskim żargonie mówi się o politykach, którzy uwielbiają występować w telewizji. Kiedyś do jednego z programów telewizyjnych został zaproszony wiceprzewodniczący klubu Tadeusz Cymański. Gdy dowiedział się o tym Gosiewski, kazał odwołać Cymańskiego i sam poszedł do telewizji - opowiada stały bywalec Sejmu.
Nie jest prawdą, że monopolizuję media - zapewnia przewodniczący. Ale bywały tygodnie - podkreśla gazeta - że Gosiewski rano występował w radiu, przed południem w sejmowym studiu TVN24, po południu jechał do TVN, a wieczorem wpadał do Polsatu. Między występami chętnie odpowiada na pytania sejmowych radiowców. Gotów jest mówić niemal na każdy temat.
Prezes Kaczyński ma tego dosyć. Nie chce, by twarzą PiS był właśnie Giosiewski - mówi "Dziennikowi" poseł PiS. (PAP)