Inżynier Zagłady Żydów
50 lat temu stracono Adolfa Eichmanna - wykonawcę ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej
To nie człowiek, to potwór - zdjęcia
11 maja 1960 roku grupa izraelskich agentów porwała w Argentynie jednego z głównych architektów Zagłady Żydów - Adolfa Eichmanna. Naruszając prawo międzynarodowe i suwerenność Argentyny sądzili, że porywają potwora. Nie stawiał oporu. Na procesie starał się pokazać, że był po prostu dobrym urzędnikiem. Pokazał banalność największego zła XX wieku.
Adolfa Eichmanna skazano na śmierć. Apelację odrzucono. Prezydent Izraela nie wydał aktu łaski. Zbrodniarz został powieszony 50 lat temu, w nocy z 31 maja na 1 czerwca. Jego ciało spalono, a prochy rozsypano nad wodami międzynarodowymi Morza Śródziemnego.
(wp.pl/po,sol)
Słaby uczeń, gorliwy aparatczyk
Urodził się w 1906 roku w niewielkim nadreńskim mieście Solingen, niedaleko Dusseldorfu. Wychował się jednak w Austrii. Tam Karl Adolf Eichmann, jego ojciec księgowy, dostał lepszą posadę. Dla Adolf juniora ojciec pozostał autorytetem do końca życia. Miał pięcioro rodzeństwa. Wychowany w religijnej atmosferze aż do 1937 pozostawał wiernym Kościoła ewangelickiego. Wtedy wraz z większością swoich kolegów z SS opuścił szeregi luteranów. Uczył się raczej słabo. Nie ukończył żadnej szkoły średniej. Nie otrzymał nawet dyplomu zawodowej szkoły technicznej, do której uczęszczał. Pracę urzędniczą rozpoczął w firmie swojego ojca. Prawdziwą karierę zrobił jednak w nazistowskim aparacie państwowym. Wstąpił do NSDAP, a potem do SS. Tam dosłużył się stopnia Obersturmbannfuehrera - podpułkownika.
Czytaj również: Nazistowscy zbrodniarze przygarnięci przez USA
Posłuszny urzędnik bez wyrzutów sumienia
Przełożeni uczynili go głównym odpowiedzialnym za "ostateczne rozwiązanie kwestii żydowskiej". Eichmann organizował i nadzorował transport Żydów do obozów masowej zagłady. Odpowiadał za całą stronę administracyjno-techniczną Holokaustu. Za jego sprawą kilka milionów europejskich Żydów zostało przetransportowanych do obozów.
Podczas procesu mówił: Nigdy nie zabiłem żadnego Żyda, ani nie-Żyda. Nigdy nie wydałem rozkazu zabicia Żyda lub nie-Żyda.
W pewnym momencie dodał: Tak się złożyło (...), że ani razu nie musiałem tego zrobić.
Nigdy nie miał wyrzutów sumienia z powodu tego co robił. Podkreślał, że był posłusznym urzędnikiem i że miałby wyrzuty sumienia, gdyby nie wykonywał swoich powinności.
Czytaj również: Nazistowscy zbrodniarze przygarnięci przez USA
Nazista z paszportem Czerwonego Krzyża
Po wojnie Eichmann ukrywał się najpierw we Włoszech. Stąd w 1950 roku, dzięki paszportowi Czerwonego Krzyża, wyjechał do Argentyny. Riccardo Klement - tak brzmiało nowe imię i nazwisko nazistowskiego zbrodniarza. Do Ameryki Południowej sprowadził również swoją żonę.
Poszukiwanie zbrodniarzy wojennych nie było proste. Na terenie Niemiec aresztowano dziesiątki tysięcy podejrzanych, lecz ciężko było im cokolwiek udowodnić. W kraju powstało około 200 obozów jenieckich, ale zabrakło politycznej woli, by dokładnie rozpatrywać wszystkie przypadki.
Byli członkowie NSDAP stanowili około 30% rządu Konrada Adenauera. Podobny odsetek dawnych nazistów zasiadał w Bundestagu, jeszcze więcej było ich w strukturach MSZ. Najprawdopodobniej dlatego zadowolono się głośnymi procesami w Norymberdze i przeprowadzono denazyfikację w bardzo okrojonym wymiarze. Warto w tym momencie wspomnieć, że według Szymona Wiesenthala, w zbrodniach mogło uczestniczyć nawet 160 tysięcy Niemców.
Czytaj również: Nazistowscy zbrodniarze przygarnięci przez USA
Nie krył prawdy o sobie
Wieczorem 11 maja 1960 roku grupa agentów izraelskiego wywiadu, po kilku miesiącach obserwacji pojmała Adolfa Eichmanna, który właśnie wysiadał z autobusu w ubogiej dzielnicy Buenos Aires. Eichmann nie stawiał oporu. Szybko wyjawił również swoją prawdziwą tożsamość. W Argentynie nie krył się zbytnio z prawdą o sobie. W 1955 roku udzielił nawet wywiadu holenderskiemu dziennikarzowi, a dawniej również członkowi SS, w którym przyznał się do współudziału w jednej z największych zbrodni w dziejach ludzkości.
Na zdjęciu: jeden z uczestników operacji uprowadzenia Adolfa Eichmanna, Rafael Eitan. Eitan dosłużył się stopnia generała. Był szefem sztabu izraelskiej armii, a potem posłem na Kneset.
Czytaj również: Nazistowscy zbrodniarze przygarnięci przez USA
Issar Harel - mózg operacji
Mózgiem operacji porwania Eichmana był Issar Harel (na zdjęciu). Była to jedna z bardziej spektakularnych i głośnych operacji wywiadowczych XX wieku. Argentyna oskarżyła Izrael o naruszenie suwerenności państwowej. Skargę Argentyny rozpatrzyła Rada Bezpieczeństwa ONZ wydając rezolucję potępiającą Państwo Izrael. Od głosu wstrzymały się jedynie ZSRR i Polska.
Czytaj również: Nazistowscy zbrodniarze przygarnięci przez USA
3564 strony zwierzeń zbrodniarza
Adolf Eichmann bardzo chętnie odpowiadał na pytania przesłuchujących go prokuratorów. Ze szczegółami opowiadał o swoich dokonaniach. Podczas rozmów z kpt. Avnerem Lessem (drugi z lewej) był bardzo pobudzony. Cieszył się, że może "wyrzucić z siebie (...) wszystko, co wiedział". Zapis ich rozmów zajął 3564 strony maszynopisu.
Czytaj więcej: Kulisy procesu Eichmanna
Pisał wspomnienia
W czasie procesu, który rozpoczął się przed Sądem Okręgowym w Jerozolimie 11 kwietnia 1961 roku Eichmann spisywał swoje wspomnienia.
Czytaj więcej: Kulisy procesu Eichmanna
Zapiski, które prawie skompromitowały rząd
Zapiski Eichmanna trafiły do dziennikarzy "Der Stern" w RFN, "Life" w Stanach Zjednoczonych i "Polityki" w Polsce. W maju 1961 roku polski tygodnik opublikował na swoich łamach fragmenty wspomnień zbrodniarza.
Pamiętniki Eichmanna nieomal skompromitowały rządy Konrada Adenauera. Dyrektorem jego kancelarii był Hans Globke, w czasach III Rzeszy był prominentnym prawnikiem, który współtworzył ustawy norymberskie. Eichmann opisał we wspomnieniach jego działalność, a później powoływał go na świadka w swoim procesie (bezskutecznie).
Czytaj więcej: Kulisy procesu Eichmanna
15 zarzutów
W czasie procesu Eichmanna bronił niemiecki adwokat dr Robert Servatius. Nazistowskiemu urzędnikowi postawiono 15 zarzutów, w tym zbrodni przeciw ludzkości i zbrodni przeciw narodowi żydowskiemu. - W rozumieniu aktu oskarżenia - niewinny - odpowiadał Eichmann na każdy z nich.
Jak zauważyła Hannah Arendt, żydowska filozofka i publicystka, na sali sądowej nie zapytano go jednak nigdy w jakim sensie czuł się winny.
Oskarżonego skazano na podstawie ustawy uchwalonej w 1950 roku. Według słów premiera Izraela Ben Guriona, proces miał pokazać światu "w jaki sposób naziści wymordowali miliony ludzi (...) tylko dlatego, że byli Żydami, i miliony małych dzieci tylko dlatego, że były to dzieci żydowskie".
Czytaj więcej: Kulisy procesu Eichmanna
Kara śmierci
Adolfa Eichmanna skazano na śmierć. Apelację odrzucono. Prezydent Izraela nie wydał aktu łaski. Zbrodniarz został powieszony w nocy z 31 maja na 1 czerwca 1962 roku. Jego ciało spalono, a prochy rozsypano nad wodami międzynarodowymi Morza Śródziemnego.
Czytaj więcej: Kulisy procesu Eichmanna
Adolf Eichmann-wykonawca Zagłady Żydów
Hannah Arendt, obserwując proces Adolfa Eichmanna i badając życie oskarżonego, postawiła tezę o banalności zła. Ludzie są zdolni popełnić niewyobrażalne zło nie dlatego, że chcą krzywdzić i zabijać. To nie złe instynkty, wola mordowania uczyniła z Eichmanna jednego z największych zbrodniarzy XX wieku. To bezmyślność sprawiła, że był on współwinnym największego bodaj zła XX wieku.
Wszystkie cytaty pochodzą z książki Hannah Arendt "Eichmann w Jerozolimie" wyd. Znak, Kraków 1987.
(wp.pl/po,sol)