Inwazja mrówek

Przemytnicy zdemolowali terminal odpraw celnych na granicy polsko-ukraińskiej w Medyce - pisze "Super Express".

Inwazja mrówek
Źródło zdjęć: © PAP

17.04.2003 | aktual.: 17.04.2003 11:57

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Obraz
© Funkcjonariusz straży granicznej pilnuje terminalu odpraw paszportowo-celnych na polsko-ukraińskim pieszym przejściu granicznym w Medyce (fot. PAP - Jakub Sikora)

" Ciężko było, ale wszystkich wyłapaliśmy. Czegoś takiego jeszcze nie widziałem" - wzdycha major Bogusław Ślazyk, komendant przejścia. 150 "mrówek" zdemolowało terminal odpraw na polsko-ukraińskim przejściu granicznym w Medyce.

Przejście graniczne w Medyce czynne jest dla pieszych od godz. 7 do godz. 19. "Mrówki" - mieszkańcy przygranicznych miejscowości - nawet kilkanaście razy dziennie kursują na Ukrainę po tanie papierosy i alkohol. Żyją z tego, co przemycą, a potem sprzedadzą na bazarach. I właśnie oni zdemolowali przejście w Medyce. To ludzie dobrze znani celnikom.

We wtorek godzinę przed zamknięciem granicy pracownicy przejścia po polskiej stronie z niepokojem obserwowali to, co dzieje się po drugiej stronie terminalu. Tuż po przekroczeniu bramek po stronie ukraińskiej, przemytnicy zamiast poddać się kontroli, zatrzymywali się przed terminalem. Zebrało się tam 150 osób.

Funkcjonariusze straży, bojąc się eskalacji agresji, wezwali do pomocy kolegów, którzy w tym czasie nie pełnili służby.

Około godz. 22.30 wrzeszcząc i klnąc rozwścieczone "mrówki" wdarły się do terminalu. W powietrzu zaczęły fruwać krzesła i stoły z poczekalni. Wyłamane zostały drzwi wejściowe, powybijane szyby, zdemolowane kabiny, w których pracują funkcjonariusze straży granicznej. Jeden ze strażników tratowany przez dziki tłum uderzył głową o szybę w drzwiach.

"Mrówki" po zdemolowaniu terminalu próbowały uciekać w stronę Medyki. "Nikt nie uciekł z przemycanym towarem. Zatrzymaliśmy 104 osoby, te najbardziej agresywne" - mówią pogranicznicy.

Ewa S., jedna z "mrówek", mówi: " Sama jestem przykładem, że wielu udało się uciec. A mogłam nie przeżyć. Zostałam stratowana, leżałam na pograniczniku, a tłum przewalał się przez nas. Na granicy było z pół tysiąca ludzi, większość uciekła... ".

" Ekscesy na granicy były, ale czegoś takiego jeszcze nie mieliśmy" - kręci głową Ryszard Chudzicki, szef Prokuratury Rejonowej w Przemyślu. Tym osobom za nielegalne przekroczenie granicy i użycie przemocy wobec funkcjonariuszy straży grożą trzy lata więzienia.

Nikt jednoznacznie nie potrafi wyjaśnić, dlaczego "mrówki" próbowały ominąć odprawę i zdecydowały się na demolkę. Możliwe, że drobni przemytnicy liczyli, że tuż przed zamknięciem terminalu celnicy nie będą się ich szczególnie czepiać.

"Mrówki" miały czego bronić. Przy zatrzymanych osobach znaleziono aż... 10 tys. paczek papierosów bez znaku akcyzy. Wszystkie trafiłyby na bazary. (an)

mediagazetadziennik
Komentarze (0)