Intymne zwierzenia Marilyn Monroe
Marilyn Monroe przejmowała się
bardzo romansem z prokuratorem generalnym USA Robertem Kennedym, i
uważała, że seks z dawnym mężem, pisarzem Arthurem Millerem, był
"taki sobie". Ma to wynikać z nagrań znanej aktorki; ich fragmenty
przytoczył w piątkowym wydaniu dziennik "Los Angeles Times".
Gwiazda opowiadała o swoim życiu i przemyśleniach psychiatrze Ralphowi Greensonowi w dniach poprzedzających jej przedwczesną śmierć. Zmarła, gdy miała tylko 36 lat.
Monroe dobrze za to wspominała przygody erotyczne z innym małżonkiem, bejsbolistą Joe DiMaggio. Psychiatrze zaś za zasługę poczytywała to, że nauczył ją osiągać orgazm.
Niemal dosłowne stenogramy taśm nagranych przez aktorkę, uchodzącej w tamtych latach za symbol seksu, dotarły do gazety za pośrednictwem prokuratora, dziś 86-letniego Johna Minera.
Miner miał wiernie spisać wypowiedzi Monroe, odtwarzane w jego obecności przez Greensona. Prokurator prowadził śledztwo w sprawie zgonu głośnej artystki, który nastąpił 5 sierpnia 1962 roku w jej prywatnym domu.
W organizmie denatki wykryto trujące barbiturany, co mogło sugerować samobójstwo. Z krążących do dziś spiskowych teorii wynika, że Monroe została zamordowana. W 1982 roku prokuratura nie dopatrzyła się argumentów na rzecz wznowienia śledztwa.