Internet rajem dla szpiegów
Największe mocarstwa militarne
wykorzystują Internet do szpiegowania swych wrogów i
przygotowywania cybernetycznych ataków - oświadczył Richard Clarke, były doradca Białego Domu w sprawach
bezpieczeństwa narodowego i zagrożeń cybernetycznych.
05.11.2004 | aktual.: 05.11.2004 16:04
Clarke jest przekonany, że w niejednym "incydencie" w cybreprzestrzeni miały swój udział rządy, choć udowodnienie tego jest nad wyraz trudne. Służby rządowe "prowadzą w Internecie rozpoznanie, testują koncepcje, szukają słabych miejsc" - twierdzi Clarke.
Były doradca Białego Domu podejrzewa, że Rosja i Chiny są najbardziej zaangażowane w zbieranie przez Internet informacji wywiadowczych na temat nieprzyjaznych im krajów, a także w poszukiwanie sposobów wykorzystania tych informacji w celach militarnych. Może i Stany Zjednoczone też - powiedział Clarke.
Reuter pisze, że rosnąca skala ataków internetowych i wzrost liczby programów szpiegowskich prowadzą wielu ekspertów do wniosku, że wszystko to jest dziełem profesjonalistów z zaawansowaną wiedzą informatyczną, dużym zapleczem finansowym i "wojskową mentalnością".
Policje różnych krajów są z kolei przekonane, że za wieloma z nowych programów szpiegowskich w internecie stoi przestępczość zorganizowana. Takie programy, wykradające poufne informacje (hasła, kody dostępu itp.) umożliwiają ograbianie z pieniędzy poszczególnych ludzi, a także firmy. Zapewne i rządy różnych krajów nie wzdragają się przed wykorzystywaniem Internetu do szpiegostwa przemysłowego.
Odzew na ostrzeżenia ekspertów, wzywających do zabezpieczania sieci komputerowych, jest na razie niezbyt wielki, mimo że - jak twierdzi Clarke - najwyżej uprzemysłowione kraje świata są narażone na ataki cybernetyczne, wymierzone zarówno w gospodarkę, jak i infrastrukturę.