Huragan Charley nad Florydą
Potężny huragan Charley po przejściu nad Kubą, uderzył w piątek wieczorem w wybrzeże USA. Na Kubie Charley spowodował śmierć czterech osób - na zachodnim wybrzeżu Florydy - trzech - wynika z informacji, podanych w Miami.
Charley został zaklasyfikowany jako sztorm 4. kategorii w pięciostopniowej skali Saffira-Simpsona, co oznacza prędkość wiatru 210-250 kilometrów na godzinę. Wbrew oczekiwaniom meteorologów, wichura nie słabnie lecz przeciwnie, po dotarciu na wybrzeżer USA, nasiliła się. Na Kubie w związku z huraganem ewakuowano 149 tys. ludzi - na Florydzie domy opuściło około miliona osób.
Charley uderzył w piątek w amerykańskie wybrzeża nad Zatoką Tampa oraz w okolice Fortu Myers. Władze Florydy spodziewają się wysokich fal, powodzi i dalszych ofiar w ludziach. W całym stanie zamknięte są szkoły i urzędy. Gubernator Florydy Jeb Bush (brat prezydenta USA George'a W. Busha) postawił w stan pogotowia służby ratunkowe. Gubernator ostrzegł, że skutki huraganu może odczuć nawet 2 miliony mieszkańców stanu a straty materialne mogą sięgać 15 mld dol. Zastrzegł, iż są to jedynie wstępne szacunki.
W nocy z piątku na sobotę prędkość huraganu na Florydzie wynosiła 233 km/godz. Bez prądu pozostawało 340 tys. domów w południowo- zachodniej części stanu.