Jednak nie zapadły żadne decyzje. Bo najważniejsze okazało się ratowanie planu Hausnera. Aż 2,5 godziny z trzygodzinnego środowego spotkania poświęcono właśnie temu.
Ciarki po plecach przeszły Millerowi i wiceszefom SLD po tym, jak zaprzyjaźnione z Sojuszem OPZZ nie pozostawiło suchej nitki na planie uzdrawiania gospodarki wicepremiera Haunsera. "Nie możemy sobie pozwolić na wojnę z naszymi związkami" - mówi "Faktowi" jeden z uczestników tajnego spotkania szefów SLD.
Jeden z pomysłów brzmi tak - niech gaszeniem związkowego buntu zajmie się Jerzy Hausner. Ponieważ to niezwykle ważne zadanie, zostawiłby Ministerstwo Gospodarki, zachowując funkcję wicepremiera.
Ostatnie minuty środowego spotkania u premiera zajął problem: co z drugim wicepremierem Markiem Polem, który nie przyjmuje do wiadomości, że jest najgorszym ministrem w rządzie. Według informacji "Faktu" Polowi zaproponowane zostanie stanowisko wicepremiera bez teki. Pol miałby odciążyć premiera i zająć się "oficjałkami" - spotkaniami z dyplomatami i przecinaniem wstęg.
Problem w tym, że pierwsze podchody liderów SLD do Millera spezły na niczym. Pol za nic nie chce oddać spraw autostrad i kolei. Ale - według informacji "Faktu" - w najbliższych dniach będą go przekonywać wszyscy ministrowie.
Praktycznie przesądzono, że Krzysztof Janik odejdzie z MSWiA, by oddać się porządkom w SLD. Następcą Janika ma być obecny szef ABW, Andrzej Barcikowski.
Jak się dowiedział "Fakt", miejsce Barcikowskiego zająłby jeden z jego obecnych zastępców. Najpoważniejszy kandydat to płk Paweł Pruszyński. W czwartek wieczorem Leszek Miller zawezwał do warszawskiego hotelu przy Parkowej baronów Sojuszu z całej Polski.