Grad nad Tarnowem
Zakłady Mechaniczne "Tarnów" SA (ZMT) stoją
na skraju przepaści - alarmuje poseł Aleksander Grad z Platformy
Obywatelskiej. Powołuje się przy tym na dane rzekomo uzyskane od
związków zawodowych z tego przedsiębiorstwa - pisze "Trybuna".
30.09.2004 | aktual.: 30.09.2004 06:48
Zaskoczeni związkowcy zaprzeczają temu i twierdzą, że zakłady wychodzą właśnie na prostą po zapaści z czasów, kiedy Grad otaczał je swoją opieką.
Wtajemniczeni mówią, że rzeczywistym powodem ataku posła PO nie jest troska o firmę dającą zatrudnienie ponad 800 osobom, lecz polityczne rozgrywki.
ZMT produkują znane w świecie od lat obrabiarki. Część produkcji to tzw. wyroby specjalne - zbrojeniowe. Aleksander Grad to były wojewoda tarnowski z ramienia AWS, a potem wiceminister zdrowia w rządzie Jerzego Buzka. Miesiąc temu w zapytaniu poselskim do szefa resortu gospodarki i pracy oraz ministra skarbu zarzucił obecnemu zarządowi ZMT kreowanie fałszywego wizerunku spółki. Dostało się też Romanowi Baczyńskiemu, prezesowi grupy kapitałowej Bumar, do której należą tarnowskie zakłady. Według Grada, ani on, ani prezes ZMT Jacek Ramian nie przedstawiają rzetelnie sytuacji zakładów.
Na dowód polityk PO zaprezentował dane, z których ma wynikać, że ZMT od 2002 r. co roku notują coraz większe straty. "Rosnący niedobór środków pieniężnych będzie musiał powodować perturbacje w działalności produkcyjnej, przekładając się na zwiększenie kosztów produkcji, a więc na dalsze pogorszenie rentowności. Mechanizm ten, działający jako swoiste sprzężenie zwrotne, prowadzić może do unicestwienia przedsiębiorstwa" - napisał w zapytaniu Grad.
Zanotował co prawda, że ZMT zwiększyły ostatnio zatrudnienie, ale uważa, że to pogorszy jeszcze bardziej sytuację firmy, która, według niego, niebawem będzie musiała wypłacać odprawy zwalnianym pracownikom. "Z oficjalnie dostępnych analiz i wyników finansowych spółki wynika, że strata na sprzedaży lawinowo rośnie. To dla mnie jest niepokojący sygnał" - stwierdził poseł w rozmowie z "Trybuną".
Jednak w tarnowskich zakładach i związkowcy, i atakowany przez Grada zarząd szeroko otwierają oczy, czytając jego opinię o kondycji zakładów. "Przecież właśnie od października mają nam podnieść pensję" - mówią robotnicy. Potwierdza to prezes Ramian. "Nasi pracownicy to specjaliści najwyższej klasy. Jeśli zakłady wychodzą z kłopotów, oni też to muszą odczuć, zwłaszcza że ich wynagrodzenie niestety jeszcze nie jest satysfakcjonujące" - przyznaje. Na boku można jednak usłyszeć: "Nowy prezes przyszedł tu za czasów lewicy i to jest problem". (PAP)
Więcej: Trybuna - Grad nad Tarnowem