Grabarczyk i Grubski będą parą
Cezary Grabarczyk, minister infrastruktury i nieformalny wódz łódzkiej Platformy, oraz Maciej Grubski, senator PO, będą parą.
23.03.2011 | aktual.: 24.03.2011 10:48
Nie ma tu żadnej dwuznaczności, bo chodzi o wzajemne wsparcie podczas jesiennej kampanii parlamentarnej. Będą mieć wspólne elementy w kampanii programowej, wspólne ulotki, plakaty i spoty. W ten sposób politycy chcą wzmocnić się wizerunkowo w starcie do dwóch oddzielnych izb parlamentu. Grabarczyk ma kandydować do sejmu, Grubski do senatu.
Wspólna kampania może im przydać sporo głosów. Grubski ogrzeje się w świetle wciąż popularnego w Łodzi Grabarczyka, Grabarczyk może sięgnąć po część elektoratu Grubskiego. Były szef Rady Miejskiej, od czasu gdy został senatorem, bardziej niż w utarczki partyjne angażuje się w problemy miasta (sport, Piotrkowska, wojsko, spółdzielnie mieszkaniowe). A robi to bez epatowania szyldem Platformy Obywatelskiej, czym może zyskać niepartyjny elektorat. Tym bardziej, że przy jednomandatowej ordynacji wyborczej do senatu, w kampanii gra raczej nazwisko niż logo partii.
Współpraca łódzkich działaczy PO może uchodzić za małżeństwo z rozsądku, bo obaj politycy nie tak dawno za przyjaciół wcale nie uchodzili, a to poprzez relacje z Krzysztofem Kwiatkowskim. Obecnego ministra sprawiedliwości do PO sprowadził właśnie Grubski przed siedmioma laty, jako sekretarz regionu PO. To Grubski wylansował Kwiatkowskiego, jako kandydata na prezydenta Łodzi, chociaż wtedy chciał nim być Grabarczyk. Grabarczyk mówi, że nie przypomina sobie, by kiedykolwiek konfliktował się z Grubskim. A Grubski, na pytanie o ich dawne relacje, tylko machnął ręką.
- Przyjąłem tę propozycję, bo Czarek to jest lider, który dziś, jako jedyny łodzianin, ma bezpośrednie przełożenie na to, co dzieje się w krajowej Platformie - tłumaczy Grubski, jednocześnie odmawiając komentarza na pytanie, czy jego wybór nie urazi ministra sprawiedliwości Krzysztofa Kwiatkowskiego.
W 2007 roku Grubski i Kwiatkowski w dwumandatowym okręgu łódzkim zdobyli razem 300 tys. głosów, nie wpuszczając do senatu kandydatów spoza PO. Ale dziś ich relacje to raczej szorstka przyjaźń. A poszło o to, że Grubski podczas zeszłorocznych wyborów poparł Hannę Zdanowską na szefową PO. Potem była już tylko eskalacja konfliktu Grabarczyk - Kwiatkowski, która nieco przycichła, gdy szef resortu sprawiedliwości zdecydował się na start do sejmu, zamiast do senatu. Pojedynek Grabarczyka (nr 1 na liście) z Kwiatkowskim (nr 3) będzie chyba najbardziej oczekiwanym starciem jesiennych wyborów. Gdyby lepszy okazał się Kwiatkowski, jego akcje w łódzkiej PO pojdą w górę, tak jak w górę poszły akcje Grabarczyka, gdy z 3. miejsca zdobył lepszy wynik od lidera listy Mirosława Drzewieckiego przed czterema laty.
Grubski na razie jest jedynym kandydatem PO do senatu w Łodzi. Drugi okręg wciąż jest nie-obsadzony. Szef regionu PO Andrzej Biernat w tym kontekście wymieniał m.in. wojewodę Jolantę Chełmińską, ale - jak nieoficjalnie wiadomo - wojewoda nie jest ofertą zainteresowana.
W PiS powiadają, że podobny tandem, jak w PO, mogą w Łodzi stworzyć były wiceminister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski (sejm) oraz radny i były wiceprezydent Łodzi Marek Michalik. Tyle że w PiS, a także w SLD, który w Łodzi w wyborach 2007 roku był trzecią siłą, konkretnych decyzji personalnych jeszcze nie ma.
UOKiK do PKS Łódź: tak nie wolno robić