Fryzjerka oszukiwała swoje uczennice?
Właścicielka zakładu fryzjerskiego w
Białobrzegach k. Radomia jest podejrzana o to, że
wyłudzała pieniądze i oszukiwała swoją uczennicę - poinformowała Małgorzata Chrabąszcz, rzecznik prasowy Prokuratury
Okręgowej w Radomiu.
Danuta K. została oskarżona o wyłudzenie 2,5 tys. zł od Anny S., matki uczennicy, która starała się o przyjęcie na praktyczną naukę zawodu w salonie fryzjerskim. Dziewczyna, aby dostać się do szkoły zawodowej, musiała najpierw przedstawić zaświadczenie o przyjęciu na naukę zawodu w którymś z miejscowych zakładów fryzjerskich.
Sprawa wyszła na jaw w toku działań operacyjnych policji, bowiem w regionie radomskim ujawniono w tym czasie kilka przypadków tego rodzaju praktyk prowadzonych przez szefów salonów fryzjerskich.
Drugi zarzut, jaki postawiono fryzjerce z Białobrzegów, dotyczy uporczywego naruszania praw pracowniczych poprzez niewypłacanie wynagrodzenia młodocianej uczennicy. W okresie zatrudniania uczennicy oskarżona miała obowiązek wypłacać jej pensję. Nie robiła tego, ale sporządzała listy płac, na których były sfałszowane podpisy dziewczyny - wyjaśniła rzeczniczka radomskiej prokuratury.
Na tej podstawie kobieta wyłudziła ponad 5,2 tys. zł od Mazowieckiej Wojewódzkiej Komendy OHP w Warszawie w ramach refundacji wynagrodzeń i składek na ubezpieczenie społeczne pracowników młodocianych.
Według prokuratury fryzjerka usiłowała też wyłudzić kolejne 3 tys. zł za przyjęcie na praktykę innej uczennicy. Matka dziewczyny odmówiła jednak zapłaty.
Danuta K. przyznała się do sfałszowania podpisów, natomiast wszystkim pozostałym zarzutom zaprzeczyła odmawiając składania wyjaśnień.
Fryzjerce grozi kara pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 5.