Francuzi nie chcą centrum wypędzonych
Francuscy posłowie Rady Europy zablokowali powstanie europejskiego Centrum pamięci ofiar wypędzeń w Europie - donosi niedzielne wydanie francuskiego dziennika "Le Monde". Niemiecko-polski projekt nie ma nic wspólnego z pomysłami Eriki Steinbach ze Związku Wypędzonych.
30.01.2005 | aktual.: 31.01.2005 06:29
Zdaniem "Le Monde", sprzeciw francuskich deputowanych, popartych przez rosyjskich, spowodował, iż podczas głosowania w Zgromadzeniu Rady Europy 27 stycznia w Strasburgu projekt centrum pamięci ofiar wypędzeń w Europie nie uzyskał wymaganej większości dwóch trzecich.
Francuzi nic nie zrozumieli! W dniu kiedy obchodziliśmy rocznicę wyzwolenia obozu Auschwitz, zablokowali wielki projekt pojednania pomiędzy społecznościami! - powiedział cytowany przez "Le Monde" Markus Meckel, deputowany niemiecki (SPD).
Dziennik przypomina, że Meckel, ostatni minister spraw zagranicznych NRD, pracuje nad projektem centrum od pięciu lat. Zwolennikiem projektu był też Bronisław Geremek oraz prezydent Aleksander Kwaśniewski i były prezydent Niemiec Johannes Rau - pisze "Le Monde".
Francuzi błędnie wierzą, że ten projekt pochodzi z Niemieckiego Związku Wypędzonych i że jest zwalczany przez kanclerza Schrodera, podczas gdy jest odwrotnie! - wyraził ubolewanie Tadeusz Iwiński, poseł do Rady Europy.
Celem projektu Meckela, donosi "Le Monde", było zablokowanie nacjonalistów z niektórych stowarzyszeń niemieckich "wypędzonych" (Vertriebenen), organizowanych od końca drugiej wojny światowej przez osoby wysiedlone z byłych terenów niemieckich w Polsce, Związku Radzieckim i innych krajach Europy Środkowej. Przypomina, że te stowarzyszenia w ostatnich latach spowodowały wiele napięć w stosunkach z Czechami i Polską, domagając się odszkodowań finansowych. Prawdziwy kryzys nastąpił - pisze "Le Monde", gdy w 2004 roku federacja stowarzyszeń wypędzonych Niemców kierowana przez Erikę Steinbach zaapelowała o budowę pomnika ku ich pamięci.
Dziennik tłumaczy, że powód sprzeciwu Francuzów dla Centrum pamięci ofiar wypędzeń w Europie wynika z problemu prawnego. Deputowani francuscy zarzucili tekstowi podczas konferencji prasowej w Strasburgu 24 stycznia, użycie słowa "deportacja" dla przemieszczania się populacji, podczas gdy prawo francuskie zastrzega to sformułowanie jedynie do deportacji do obozów pracy i obozów koncentracyjnych.
Ponadto, pisze "Le Monde", Francuzi obawiali się, że stworzenie Centrum otworzy "puszkę Pandory" z żądaniami odszkodowań.
Meckel uważa, że nie ma najmniejszej wątpliwości, iż Frnacuzów poparli w głosowaniu Rosjanie, obawiający się podniesienia kwestii deportacji stalinowskich - pisze "Le Monde".
Inga Czerny