Farsa na Białorusi
Farsa na Białorusi mało kogo już szokuje.
Wszystko przebiegło zgodnie z przewidywaniami - mówiły wczoraj
komentarze. Zastraszani kandydaci opozycji, robotnicy i studenci
naganiani do urn, wódka dla wyborców? Taki kraj, czego innego tam
się można było spodziewać... - pisze w "Gazecie Wyborczej" Marcin
Bosacki.
Na Białorusi, kraju w środku Europy, po dekadzie rządów Aleksandra Łukaszenki nie dziwi nas już nic. A powinno. Tuż za naszymi granicami powstaje dożywotnia satrapia, która - wydawało się - może istnieć najwyżej w Azji. Skansen z 10 milionami poddanych. Dla Polski to powód do alarmu. A powodem do wstydu są kolejne haniebne występy zagraniczne posła Leppera - stwierdza komentator "Gazety Wyborczej". (PAP)