"Fakt" odbiera posłom odprawy
Posłowie, których nie chcemy więcej widzieć
w Sejmie, mają dostać po 30 tysięcy złotych odprawy. Być może
jednak będą musieli obejść się smakiem. Bo po artykułach "Faktu"
Donald Tusk zapowiedział nowelizację ustawy, która zapewniała
parlamentarzystom ten skandaliczny przywilej - pisze redaktor
naczelny dziennika Grzegorz Jankowski.
09.10.2004 | aktual.: 09.10.2004 07:06
Czy posłom, którzy nie zdołają dostać się do następnego Sejmu, nie należą się odprawy? Oczywiście, że nie. Bo niby dlaczego ktoś, kogo nie chcemy już więcej oglądać w sejmowych ławach, ma dostawać w nagrodę pieniądze. Jeśli poseł przegrywa wybory, to oznacza, że był złym posłem - uważa G. Jankowski.
Za zaniedbywanie interesu wyborców lub - co też się nieraz zdarzało - łamanie prawa żadne pieniądze się nie należą. To kolejna oczywistość, którą trzeba przypominać, a nawet o nią walczyć.
Wielu posłów twierdzi, że odprawy im się należą. Nieprawda. Pieniądze należą się tylko tym, którzy dobrze wypełniali obowiązki. Jeśli zatem jeden czy drugi poseł skarży się na kiepską sytuacje finansową, to jest dla niego tylko jedna rada. Niech udowodni wyborcom, że jest wart mandatu. Jeśli pokona rywali, to pozostanie w sejmowych ławach. W każdej normalnej instytucji premiuje sie tylko sumiennie wykonywaną pracę. Sejm nie może być tu żadnym wyjątkiem - stwierdza red. naczelny "Faktu".