Ewolucja Giertychów
Ostatnie postulaty eurodeputowanego LPR Macieja Giertycha w sprawie usunięcia z programów nauczania teorii ewolucji, wywołały wiele kontrowersji. Dziennik "Słowo Polskie - Gazeta Wrocławska" publikuje rozmowę z prof. Tadeuszem Krupińskim, antropologiem. To pomysł pozbawiony sensu - komentuje rozmówca gazety.
14.10.2006 | aktual.: 14.10.2006 09:12
Maciej Czujko: Maciej Giertych, eurodeputowany LPR, postuluje na europejskim forum, by wycofać z programów nauczania teorię ewolucji. Co Pan o tym myśli?
Prof. Tadeusz Krupiński: To jest pomysł pozbawiony sensu. Ale prof. Giertych nie pierwszy raz budzi kontrowersje. Razem zasiadaliśmy w Prymasowskiej Radzie Społecznej więc wiem, co mówię. Giertych był zawsze trochę ponury, zasępiony. Powiem szczerze, że trochę go izolowaliśmy. A gdy już coś czasem powiedział, to skóra cierpła.
Na przykład o ewolucji?
– Tak. Te poglądy poznałem już wcześniej. Ale myślałem, że z wiekiem miną mu te skłonności do skandalicznych wypowiedzi. Okazuje się, że byłem w błędzie. Największy jednak problem tkwi w tym, że teraz słyszy je cała Europa. Każdy naukowiec ma prawo głosić swoje poglądy, ale z rozsądkiem.
Może jednak tym razem ma rację? Może teoria ewolucji jest fałszywa?
– Wszystko wskazuje na to, że nie. Są dowody na jej prawdziwość, a nie ma żadnych podstaw, by ją obalić. Zresztą nawet Kościół uznał ją za fakt. Sam Jan Paweł II ją aprobował. Tym bardziej dziw bierze, że prof. Giertych, nieco nawiedzony – przepraszam za wyrażenie – katolik, jej zaprzecza. To, co mówi eurodeputowany, jest więc niezgodne z nauczaniem papieskim. A do swojej dyskusji zaprasza zupełnie nieznanych naukowców. Skąd on ich wytrzasnął?! Proszę wybaczyć wzburzenie.
Więc można pogodzić wiarę w Boga i teorię ewolucji?
– Oczywiście. Sam to robię. Jestem katolikiem i wierzę, że Bóg stworzył świat zgodnie z nią.
W takim razie po co Maciej Giertych wywołuje tę burzę?
– Nie wiem. Tu chyba chodzi o rozgłos za wszelką cenę. Niektórym pewnie będą się podobać jego wywody. Tak jak znajdują się entuzjaści wywodów jego syna. Ale to jest wkładanie kija w mrowisko. Zupełnie niepotrzebne działania.
No właśnie, syn rządzi edukacją w naszym kraju, a ojciec wypowiada się na temat programu szkolnego. To zorganizowana akcja?
– Oczywiście. Zresztą podobieństwo fizyczne i psychiczne jest bardzo duże. To są te same geny. Obaj chcą zaistnieć za wszelką cenę.
I istnieją.
– Tak. Ale powiedzmy otwarcie. Dla nas, Polaków, to wstyd!
– Pan pozwoli, że nie skomentuję... Profesorowi Giertychowi życzę jednak wszystkiego najlepszego. Zwłaszcza ewolucji poglądów.