Europraca dla teściowej Giertycha
Roman Giertych polecił zatrudnić swoją
teściową w biurze eurodeputowanego Ligi Polskich Rodzin. Dostawała
1170 euro miesięcznie, a w pracy pojawiła się tylko kilka razy -
informuje "Gazeta Wyborcza".
16.09.2005 | aktual.: 16.09.2005 08:52
13 czerwca ubiegłego roku LPR zdobyła dziesięć mandatów w Parlamencie Europejskim. Nieco później ligowcy świętowali sukces w Sejmie. Europosłowie spotkali się z liderami partii.
Na spotkaniu podszedł do mnie Roman Giertych. Zamiast gratulacji usłyszałem: "Daj jej pracę w biurze w Olsztynie". I wręczył mi kartkę z nazwiskiem i kwotą - opowiada eurodeputowany z Olsztyna Bogusław Rogalski (kiedyś LPR, teraz w konflikcie z Ligą).
Rogalski dobrze wiedział, kim była Elżbieta D. - osoba z kartki. Trudno przecież, by nie znał mieszkającej w Olsztynie teściowej Romana Giertycha. Zięć chciał, by dostawała 1170 euro (ponad 4500 zł) brutto miesięcznie. Liderowi partii się nie odmawia. Umowę spisano 15 lipca 2004 r. "Gazeta" ma jej kopię.
Pieniądze na pensję Elżbiety D. pochodziły z budżetu Parlamentu Europejskiego, który finansuje eurodeputowanym utrzymywanie biura.
Zapytany jakie kompetencje i wykształcenie miała jego asystentka, Rogalski odpowiedział "Wyborczej": Skąd mam wiedzieć? W moim biurze widziałem ją może ze dwa razy. Ona nie była od pracy, ona była dla pieniędzy.
Roman Giertych odmówił rozmowy z "Gazetą". (PAP)