Ekshumacja Arafata?
Były lekarz Jasera Arafata, dawny jordański minister zdrowia Aszraf al-Kurdi zażądał ekshumacji ciała palestyńskiego przywódcy i oficjalnego śledztwa, które ustaliłoby przyczyny jego śmierci - pisze egipska gazeta "Asz-Szark al-Awsat".
13.11.2004 | aktual.: 13.11.2004 20:15
Podejrzenia Kurdiego, tak jak i palestyńskiej opinii publicznej, wzbudza fakt, że lekarze z francuskiego szpitala, w którym Arafat zmarł w czwartek, nie opublikowali komunikatu o przyczynach śmierci. W każdym kraju pochówek musi poprzedzić wydanie aktu zgonu ze wskazaniem jego przyczyn, a tego nie ma - wskazał jordański lekarz.
Przypomniał, że francuskie prawo nie zezwala na ruszanie ciała zmarłego bez zezwolenia wdowy. Ale w tej chwili zwłoki znajdują się w Ramalli, pod jurysdykcją władz palestyńskich - zauważył Kurdi.
Mufti Jerozolimy Akrama Sabri potwierdził egipskiej gazecie, że szarijat (prawo islamskie) nie zabrania ekshumacji, jeśli przyczyny są ważkie.
Z braku oficjalnych informacji palestyńska opinia publiczna już wyrobiła sobie zdanie o przyczynie śmierci ukochanego przywódcy, podobnie jak izraelska. Krążące uporczywie wśród Palestyńczyków pogłoski mówią o otruciu, po stronie izraelskiej uparcie pojawia się hipoteza o śmierci na AIDS, powtarzana jak najpoważniej przez prasę w Tel Awiwie.
Według Palestyńczyków, Arafatowi podano w jakimś napoju truciznę nie pozostawiającą śladów w organizmie.
Wersję o truciźnie powtórzył w sobotę siostrzeniec Arafata, stały przedstawiciel władz palestyńskich przy ONZ Naser al-Kidwa, w wywiadzie dla tureckiego dziennika "Vatan". "Jeśli ta śmierć byłaby normalna, można byłoby postawić diagnozę" - oświadczył.
Wątpliwości takie utrzymują się mimo wielu oficjalnych dementi. Arafat został przyjęty do szpitala z podejrzeniem komplikacji po grypie żołądkowej. Później pojawiały się pogłoski kolejno o ataku serca, chorobie Parkinsona, nowotworze, trombocytopenii (małopłytkowość)
i białaczce. Większość z tych wersji dementowano.
Palestyński minister spraw zagranicznych Nabil Szaat i przedstawicielka Organizacji Wyzwolenia Palestyny Leila Szahid osobiście zapewniali, że palestyński przywódca nie został otruty.
Mimo to podczas piątkowego pogrzebu w Ramalli tłum skandował: "Wiadomo, że otruli naszego prezydenta". Szef biura radykalnej organizacji islamskiej Hamas, Chalid Meszaal oświadczył, że to Izraelczycy "zatruli krew" Arafata.
Ponieważ nie pokazano podczas pogrzebu ciała Arafata, podsyciło to wyobraźnię Palestyńczyków; uznali, że ich przywódcy nie pochowano w Ramalli, lecz pogrzebano w sekrecie zgodnie z jego wolą - na Wzgórzu Świątynnym w Jerozolimie, za zgodą Izraela albo bez niej. Niektórzy wierzą, że Arafat wciąż żyje i pewnego dnia powróci