Ekscesy pijanych "mrówek"
Tysiące osób przekraczających codziennie
granicę polsko-ukraińską przez przejście dla pieszych w Medyce są
świadkami ekscesów grup młodych, pijanych przemytników (w
większości Polaków) - tzw. mrówek, przenoszących przez granicę
tanie ukraińskie papierosy i alkohol.
04.01.2005 | aktual.: 04.01.2005 13:41
Jak poinformował rzecznik prasowy Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej mjr Mariusz Siedlecki, odurzeni tanią ukraińską wódką młodzi ludzie ubliżają innym podróżnym, oczekującym na odprawę, bywa też, że atakują pograniczników, np. rzucając w nich butelkami. Kilka dni temu zaatakowali obserwatorów powracających z wyborów prezydenckich na Ukrainie.
Problem trudno rozwiązać, bo przepisy nie zabraniają przekraczać granicy osobom nietrzeźwym - powiedział komendant Granicznej Placówki Kontrolnej w Medyce ppłk Bogusław Ślazyk.
Jak powiedział mjr Siedlecki, ekscesy na przejściu w Medyce nasiliły się od połowy listopada, gdy wprowadzono tam całodobowe odprawy na przejściu dla pieszych. Liczba osób przekraczających je natychmiast się podwoiła. Największe natężenie notuje się w godzinach popołudniowych i wieczornych, gdy "mrówki" wracają do Polski. Coraz częściej w nocy robi się na przejściu po prostu niebezpiecznie.
Np. ostatnio pijany mężczyzna rzucił butelką wódki w pogranicznika. Inny napadł na celnika, a jego kompan po utracie przemycanych papierosów, uderzył butelką w pawilon odpraw, wybijając szybę. U kolejnego młodego przemytnika stwierdzono tak poważne zatrucie alkoholowe, że trzeba było wezwać pogotowie.
Za każdym razem nasi funkcjonariusze obezwładniają agresywnych przemytników i przekazują ich policji. Ale właśnie przez pijane "mrówki" Medyka zyskuje swoistą sławę w świecie. Niedawno gościła tam ekipa telewizyjna z Japonii. Japończycy przyjechali nakręcić film o tym, co dzieje się na wschodniej granicy Unii Europejskiej. Odnotowali zatem również owe karczemne sceny, które niemal wyłącznie wywoływane są przez naszych rodaków. I film poszedł w świat - powiedział Siedlecki.