Dziki zaatakowały hotel
Locha, odyniec i dziesięć małych
warchlaczków, czyli cała rodzina dzików - taki niecodzienny widok
zaskoczył w nocy pracowników ochraniających budynek jednej
z firm przy ulicy Zbożowej w Katowicach. Dziki nad ranem przypuściły atak na siedzibę firmy ochroniarskiej oraz pobliski hotel - informuje "Dziennik Zachodni".
Próbowaliśmy odgonić stado - mówi Krzysztof Czernik, pracownik ochrony. Nie pomagały ani krzyki, ani walenie w ogrodzenie. Razem z kolegą przez kilkadziesiąt minut bezskutecznie próbowali wystraszyć watahę.
W poszukiwaniu pożywienia dziki zryły centymetr po centymetrze cały trawnik przed siedzibą firmy.
Nikt nie potrafi dociec skąd w samym sercu osiedla mieszkaniowego wzięły się dziki. Mogły przyjść z Zadola albo z lasów za szpitalem w Ochojcu - podejrzewa Celina Toman, właścicielka firmy, którą nawiedziła wataha. To i tak niedorzeczne, bo przecież musiałyby przejść z jednej strony ulicę Kościuszki, a z drugiej Jankego - dodaje. (PAP)