PolskaDzieci biją dzieci

Dzieci biją dzieci

Potwierdziły się nasze przypuszczenia. Ze śledztwa, które przygotowaliśmy wspólnie z reporterami stacji TVN wynika, że dzieci z ośrodka wychowawczego przy ul. Leczkowa w Gdańsku są bite przez swoich rówieśników.

Dzieci biją dzieci
Źródło zdjęć: © Dziennik Bałtycki | Robert Kwiatek

08.12.2003 | aktual.: 08.12.2003 10:07

- Materiał, który dziennikarze zarejestrowali za pomocą ukrytej kamery może stanowić podstawę do wszczęcia śledztwa - mówi Konrad Kornatowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

Przypomnijmy. W ubiegły wtorek opublikowaliśmy tekst "Przechowalnia", w którym opisaliśmy trudną sytuację nastolatków "z Leczkowej". Oburzające jest to, że pod jednym dachem żyją dzieci, które wielokrotnie wchodziły w konflikt z prawem (bójki i kradzieże) oraz podopieczni, którzy znaleźli się tam, bo nie mieli gdzie się podziać - np. stracili w wypadku rodziców. Po publikacji Urząd Wojewódzki zapowiedział kontrolę placówki.

W piątek wróciliśmy do ośrodka. Tym razem z ekipą TVN, która też zajęła się sprawą. Oto słowa dwunastoletniego chłopca, które zarejestrowali reporterzy stacji: - Mojemu koledze połamali szczękę. Tu trzeba umieć żyć. Tak, by nikomu się nie narazić. W przeciwnym razie może być ciężko.

Udało nam się także dotrzeć do matki, której dzieci przebywały w placówce. Nie pozostawiła suchej nitki na szefach domu. - To co dzieci przeżyły w ośrodku... zapamiętają na zawsze - opowiada pani Anna. - Były świadkami jak jedna z dziewczynek uderzała kolanem drugą w twarz.

Słowa 12-letniego chłopca, który trafił do ośrodka po tym, jak jego matka została aresztowana za niedopilnowanie swoich dzieci: - Mojemu koledze połamali szczękę. Tu trzeba umieć żyć spokojnie. Tak, by nikomu się nie narazić. W przeciwnym razie może być ciężko.

Kolejne nagranie. Też 12-latek: - Bardzo się boję. Tu nie ma dnia, żeby ktoś nie oberwał. Trzeba uważać. Jeden z chłopaków dobijał się w nocy do drzwi naszego pokoju. Chciał nas pobić. Robił to z taką siłą, że otworzyły się drzwi zamknięte na klucz.

W ostatni piątek byliśmy w ośrodku wychowawczym przy ul. Leczkowa w Gdańsku. Towarzyszyli nam reporterzy TVN. Zarejestrowali rozmowy z dziećmi, które potwierdziły nasze przypuszczenia. - Macie rację. Tutaj często się biją. Ja sam walczę o swoje - powiedział nam jeden z chłopców.

Pracownicy ośrodka w nieoficjalnych rozmowach przyznali, że błędem jest umieszczanie pod jednym dachem dzieci z rodzin patologicznych i tych poszkodowanych przez los. Grzegorz Barczewski, dyrektor placówki, nie zaprzeczał także, że może dochodzić do aktów przemocy.

- To, co zrobiliście, jest nieetyczne - powiedział naszym reporterom. - Nasi wychowankowie są rozżaleni. Jakby na potwierdzenie... obrzucili wóz ekipy TVN kamieniami. Sprawą zainteresował się Pomorski Urząd Wojewódzki. Zapowiada od dziś kontrolę placówki. Kolejna ma się odbyć na przełomie stycznia i lutego 2004 r. - Rzeczywiście ma to związek z artykułem w "Dzienniku" - powiedziała nam Anna Dyksińska, rzeczniczka wojewody pomorskiego.

Niewykluczone, że już niebawem sprawą zajmie się prokuratura. - Obowiązkiem osoby, która posiada informacje takie, jak reporterzy TVN i "Dziennika", jest zgłoszenie tego na komisariacie policji. Wtedy odpowiednie organa podejmą działania - mówi Konrad Kornatowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

Justyna Lulkiewicz, Paweł Hrydziuszko

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)