Dymy nad paleniskiem
Opolska straż wykorzystała zapas środków pianotwórczych, które miały starczyć do końca roku.
Do piątku akcja kosztowała nas około 80 tysięcy złotych - poinformował Stanisław Rakoczy, starosta kluczborski. - Kwota ta nie obejmuje jednak ceny środków pianotwórczych jednostek Państwowej Straży Pożarnej ani wynajęcia sprzętu. Radzimy sobie jednak, bo musimy. Wynajęcie sprzętu będzie kosztowało następne 80 tysięcy.
Starosta kluczborski zwrócił się w piątek z prośbą do wojewody i marszałka opolskiego oraz Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska z prośbą o wsparcie finansowe akcji gaszenia pożaru. - Oczywiście będę się zastanawiać, jak zaradzić tej sytuacji - zapewnia Elżbieta Rutkowska, wojewoda opolski. - W końcu musimy czuć się bezpiecznie. Niefortunnie jednak pożar ten wydarzył się pod koniec roku. 100 tys. złotych, jakie wojewoda miał w rezerwie, zostały niedawno rozdzielone na różne potrzeby. Jeśli jednak okaże się, że jakakolwiek część z tych pieniędzy pozostała niewykorzystana, to rozważymy ich przekazanie straży.
W piątek trwało wygaszanie. Na palenisku pracowały jednostki straży z Kluczborka, Opola, Brzegu, Namysłowa, Kędzierzyna-Koźle, Strzelec i Olesna. Na miejscu pożaru było od 40 do 120 strażaków. Opolska straż zużyła do gaszenia pożaru cały zapas środka pianotwórczego, który miał im starczyć do końca roku.
- W razie potrzeby zwrócimy się o dofinansowanie z rezerw Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, pod które podlega komenda wojewódzka - stwierdził Bogusław Branicki, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej.
Nad paleniskiem unoszą się teraz kłęby czarnego gryzącego dymu. Zmienny wiatr znosi je w kierunku Chudoby, Lasowic Wielkich i Kluczborka. Nie są jeszcze znane wyniki badań gleby i popiołów z miejsca pożaru. Ciągle nie wiadomo, jak pożar wpłynął na środowisko. - Proszę Boga, żeby się już skończyło - powiedział w piątek Stanisław Rakoczy.
Katarzyna Kownacka