Domy dziecka dla bandytów
Młodzi przestępcy są kierowani do domów dziecka, ponieważ w zakładach dla młodych przestępców (młodzieżowych ośrodkach wychowawczych i poprawczakach) brakuje miejsc. Tam zaliczają odsiadkę wśród normalnych wychowanków i ich demoralizują - pisze "Życie Warszawy".
07.09.2004 | aktual.: 07.09.2004 06:04
Nastolatka, która zdążyła popełnić kilka przestępstw, odbywała karę w domu dziecka przy ulicy Nowogrodzkiej w Warszawie. Tam też urodziła dziecko. Noworodka porzuciła i sama zniknęła - podkreśla "Życie Warszawy".
Nastolatek z wyrokiem trafił także do warszawskiego domu dziecka przy ulicy Tarczyńskiej. "Jeżeli w przyszłości będą jeszcze do trafiać skazane za poważne przestępstwa dzieci, które są zdemoralizowane, będzie to miało fatalny wpływ na wychowanków. Agresywne jednostki potrafią zdominować pozostałych podopiecznych. Aż strach pomyśleć, co się będzie działo!" - zauważa pracownica domu dziecka przy ulicy Tarczyńskiej w Warszawie Ewa Maciaszek.
"Ta sytuacja to skandal" - mówi posłanka SDPL z komisji edukacji, nauki i młodzieży Mirosława Kątna. "Nie można robić z domów dziecka przechowalni dla młodocianych przestępców" - dodaje.
"Jeżeli nieletni zostaje skazany przez sąd na karę w takim ośrodku albo w zakładzie poprawczym, to tylko w tam powinien trafić" dodaje psycholog policyjny sierżant Beata Mazur. "Dzieci z domów dziecka przy kontakcie z młodymi przestępcami są narażone na demoralizację" - dodaje. (PAP)