Do szkoły - za miasto
Podkrakowskie szkoły zaczynają być coraz poważniejszą konkurencją dla miejskich placówek oświatowych. Przyciągają uczniów z Krakowa, a za nimi subwencję oświatową, pisze "Dziennik Polski".
Kiedyś uczniowie wyjeżdżali z podkrakowskich gmin do miasta. Tam szukali lepszych szkół. Teraz jest odwrotnie. Dyrektorzy podkrakowskich szkół wiedzą bowiem, że pozytywna opinia wiąże się z bardzo dobrą bazą i niczym nie odbiegającą od miejskiej ofertą edukacyjną.
W Krakowie sporo szkół mieści się w starych budynkach, podczas gdy w okolicach miasta wybudowano nowoczesne obiekty. Placówki mają najnowsze wyposażenie, dobrych nauczycieli, bogatą ofertę nauczania, zajęcia rozwijające pasje, kółka tematyczne, a do tego są położone z dala od miejskiego zgiełku.
Krakowian przyciągają wyniki, jakie osiągają uczniowie w Bibicach, Zielonkach czy innych gminnych szkołach. Do podmiejskich szkół swoje dzieci posyłają również mieszkańcy Nowej Huty. Np. placówka w Prusach (gm. Kocmyrzów-Luborzyca) ma co roku kilkoro nowych uczniów z Krakowa.