Dingo: zagrożenie dla Australijczyków?
Spokojny piesek? Pozory mogą mylić...
W Australii 9-letni chłopiec został w niedzielę pogryziony na śmierć, a jego 7-letni kolega - ciężko poturbowany przez dwa psy dingo. To zdarzenie sprawiło, że społeczność stanu Queensland zaczęła się domagać odstrzału wszystkich dzikich psów.
Chłopcy szli drogą niedaleko swych domów, kiedy zostali zaatakowani przez psy. Siedmiolatek pobiegł po pomoc, ale kiedy mieszkańcy osiedla przybyli, było już za późno dla starszego chłopca. Dingo zostały natychmiast zastrzelone, a w planach jest wybicie całego stada.
Tymczasem John Sinclair, jeden z obrońców dzikich psów, apeluje o ich oszczędzenie. Opinia publiczna domaga się krwi, ale nie można zabijać tych zwierząt. W przeciwnym razie w stanie Queensland nie będzie już niedługo ani jednego dingo - mówił Sinclair.
Według jego obliczeń, w ciągu 10 lat zastrzelono 30-40 psów, przede wszystkim w rezultacie skarg turystów na agresywne zachowanie tych czworonogów.(kar)