Dezerter z planami ataku na Faludżę
Iracki kapitan, dowódca kompanii
Kurdów, zdezerterował w piątek, po briefingu, na którym zostały
przedstawione plany ataku na bastion rebeliantów, Faludżę - podała
w sobotę telewizja CNN.
Według informacji Reutera, dowództwo amerykańskie nie będzie jednak nic zmieniać w koncepcji ataku, w wyniku którego zamierza odbić miasto z rąk sunnitów i zwolenników Saddama Husajna przed planowanymi na 27 stycznia wyborami w Iraku.
Dowództwo nie sądzi, aby dezerter - jako Kurd, który dowodził kompanią złożoną ze 160 żołnierzy, szkolonych w obozie na przedmieściach Faludży - chciał przekazać plany ataku rebeliantom, z którymi nie ma nic wspólnego.
Zniknął on z obozu w piątek rano, nazajutrz po briefingu, a amerykańscy oficerowie znaleźli jego broń i mundur pod jego łóżkiem.
Człowiek ten nie ma, według nas, powiązań z Faludżą i dowództwo amerykańskie nie sądzi, aby miał się tam skierować. Jako Kurd raczej uciekł na północ, do domu - uważają oficerowie ze sztabu marines.
Siły amerykańskie od piątku prowadzą lotnicze i artyleryjskie bombardowanie Faludży. Wojska amerykańskie oraz irackie siły bezpieczeństwa już w połowie października zacieśniły pierścień wokół miasta. Około 300 tys. ludzi, czyli połowa mieszkańców, już je opuściło.