PolskaDelegacje czy wakacje?

Delegacje czy wakacje?

Już ponad 70 razy w tym roku byli służbowo
za granicą przedstawiciele województwa małopolskiego, podlicza
"Dziennik Polski". Na wyjazdy do 23 krajów wydano z budżetu
województwa ponad 221 tys. zł.

Najbardziej kosztowny pisze gazeta - był wrześniowy wyjazd do Brukseli, na dni otwarte biur regionalnych przy strukturach Unii Europejskiej. Za 4-dniowy pobyt marszałka Janusza Sepioła i wicemarszałka Krzysztofa Śmiałka zapłacono 24,2 tys. zł. Bardzo kosztowne były też delegacje: członka zarządu Jana Berezy i jednego urzędnika do Moskwy (marzec, 15,3 tys. zł); Janusza Sepioła, Jana Berezy, przewodniczącego sejmiku Piotra Boronia, 2 radnych i 2 urzędników do Orleanu (luty, 13,3 tys. zł); Krzysztofa Śmiałka, 3 radnych i 4 urzędników (wrzesień, 12,9 tys. zł) do Odensee w Danii.

Jedna z ostatnich delegacji zagranicznych - do Chin - marszałka i jednego urzędnika (druga połowa października) kosztowała prawie 9,5 tys. zł. W przypadku pięciu wyjazdów z budżetu nie zapłacono ani złotówki; koszty pokrywali zapraszający lub organizatorzy spotkań.

Absolutnym rekordzistą jest marszałek Janusz Sepioł, który w tym roku ma na koncie 12 delegacji, w tym 7 w ciągu ostatnich kilku tygodni. W połowie września marszałek był w Bonn, pod koniec września - w Valladolid (Hiszpania) i Brukseli. Na początku października marszałek pojechał do Erfurtu, kilka dni później do Lwowa, następnie do Passau, w połowie października był w Atenach, a później poleciał na kilka dni do Chin.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)