Czynsz jak dla posła
"Dziennik Zachodni" pisze o stowarzyszeniu
prowadzonym przez bezrobotnego Romana Bednarza.
Mężczyzna pomaga innym. Rozdaje darmowy chleb i mleko, wysyła
dzieci bezrobotnych na wakacje, a we wrześniu przygotowuje dla
nich wyprawki do szkoły.
Gmina jednak nie chce zwolnić go opłat - 800 zł za czynsz. Taniej się nie da, to najniższa stawka - tłumaczą urzędnicy. Według dziennika w innych śląskich miastach instytucje charytatywne są z tego typu opłat zwolnione.
Do tego dochodzą media, z których nas nikt nie zwolni. W sumie utrzymanie biura kosztuje 1,5 tys. zł. To bardzo dużo. Prosiliśmy gminę, żeby zwolniła nas z opłaty czynszowej, bo przecież pomagamy ludziom z Zabrza. Powiedziano nam, że z tego zwolnienia nie ma - mówi Bednarz.
Dzięki stowarzyszeniu Bednarza kilkadziesiąt osób znalazło już pracę. W tym roku np. na wakacje k. Częstochowy wyjechało z harcerzami 100 dzieciaków. Każdy zapłacił tylko po 10 zł za dwa tygodnie.
Zabrzańscy urzędnicy mają o stowarzyszeniu Bednarza dobre zdanie. Robią bardzo dużo dobrego, ale nie mamy możliwości prawnych zwolnienia ich z czynszu. Płacą najniższą możliwą stawkę 1,5 zł za metr kw plus VAT - tłumaczy rzeczniczka prezydenta Zabrza, Katarzyna Kuczyńska.
Okazuje się - informuje dziennik - że tyle samo płaci w Zabrzu poseł i senator za swoje biuro. Różnica jest tylko jedna - ci pierwsi muszą na to zarobić, drudzy - dostają zwrot od państwa.
Na utrzymanie biur poselskich i senatorskich politycy dostają miesięcznie po 10 tys. zł - przypomina "Dziennik Zachodni".