Czy "Solidarność" poprze Kaczyńskiego?
Lech Kaczyński poprosi dziś w Gdańsku
"Solidarność" o poparcie w wyborach prezydenckich. Jego plany chce
pokrzyżować Lech Wałęsa popierający Donalda Tuska - informuje
"Gazeta Wyborcza".
Według dziennika, politycy PiS liczą, że wsparcie związku może przechylić szalę zwycięstwa na korzyść ich kandydata. -_ Chcemy pokazać, że to Lech Kaczyński jest prawdziwym człowiekiem "Solidarności", podczas gdy Tusk, owszem, też działał, ale to nie jego okręt_- mówi Jacek Kurski ze sztabu wyborczego PiS.
Komisja Krajowa "Solidarności" dziś zdecyduje, czy pomóc PiS. Wynik jest raczej przesądzony, bo z sondażu przeprowadzonego przez Ośrodek Prac Społeczno-Zawodowych "Solidarności" jesienią ub.r. wynika, że 61% działaczy popiera PiS.
Przewodniczący Janusz Śniadek zapowiedział już: - Albo nasze głosy dostanie Kaczyński, albo nikt.
"Gazeta Wyborcza" przypomina, że 30 sierpnia, gdy delegaci na jubileuszowy zjazd "Solidarności" w gdańskiej Olivii witali Lecha Kaczyńskiego owacjami na stojąco, Śniadek wołał do nich: -_ Wykorzystajcie ten entuzjazm podczas październikowych wyborów!_
Za poparciem lidera PiS przez związek opowiada się też były przewodniczący Marian Krzaklewski, ale oczekuje od Kaczyńskiego pisemnej deklaracji, że gdy ten będzie prezydentem, sprzeciwi się liberalizacji kodeksu pracy. - Słowo ulatuje, a pismo zostaje - mówi.
Większość liderów związku już podczas wczorajszego konwentu szefów regionów była bliska udzielenia poparcia Kaczyńskiemu.
- Sprzeciwiamy się pomysłom PO na zmiany kodeksu pracy. Jeśli prezydentem zostanie Lech Kaczyński, to za pomocą weta będzie mógł je zablokować- mówi Krzysztof Dośla, szef regionu gdańskiego.
Serca niezdecydowanych jeszcze związkowców Kaczyński chce zdobyć dzisiejszym przemówieniem przed Komisją Krajową. (PAP)