Czy mówić o HIV szefowi?


www.sxc.hu

Czy mówić o HIV szefowi?

03.10.2008 | aktual.: 27.10.2009 15:00

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

O swojej chorobie nie powiedziała w pracy. Boi się, że odwrócą się od niej współpracownicy, szef przeniesie ją na inne stanowisko albo zwolni. Kasia zaraziła się wirusem HIV 5 lat temu.

- Dziś z wirusem można żyć. Zakażeni normalnie pracują, mają życie towarzyskie, są w związkach. Wirus nie przeszkadza w tym, by przez lata wieść intensywne i w miarę normalne życie. Czasy trochę się zmieniły, dzieci uczą się w szkole, że nie można się zarazić przez uścisk dłoni, czy korzystanie z tego samego ręcznika. Dziś każdy wie, na czym polega ta choroba. Zakażeni jednak nie mówią otwarcie, że są nosicielami, tak jak np. ktoś chory na cukrzycę, czy astmę. O HIV na pewno nie mówi się w pracy. Moja koleżanka (poznałam ją w ośrodku, w którym przez rok leczyłam się z narkomanii)
powiedziała współpracownikowi i szefowi. Pracowała w bibliotece uniwersyteckiej. Niby wszyscy jej współczuli, mówili, że rozumieją, że “gdyby coś”, to pomogą, ale powoli zaczęli się od niej odsuwać. Gdy proponowała wspólne piwo po pracy, nikt nie miał czasu. Gdy proponowała pomoc zapracowanemu koledze w katalogowaniu książek i przenoszenie ich z magazynu, nagle okazało się, że właściwie kolega sobie poradzi. Po trzech miesiącach
szef przeniósł ją do mniejszej filii biblioteki, na drugi koniec miasta. Twierdzi, że od kiedy powiedziała jaki ma problem, szef i współpracownicy traktują ją inaczej. To tylko jej doznanie, które nie jest poparte twardymi dowodami. Ja jednak na pewno nie będę się zwierzać w pracy. O moim nosicielstwie wie rodzina, najbliżsi przyjaciele i niech tak pozostanie – mówi Kasia, pracuje w Gdańsku w komisie samochodowym.

Kasia, jak sama przyznaje, przez całe liceum zażywała narkotyki. Nie zrobiła matury, bo nie była w stanie. Trafiła do gdańskiego ośrodka, który jej pomógł. Nie od razu. Kasia uciekała 5 razy z ośrodka. Po każdej ucieczce wracała do nałogu.

- Leczenie nie jest proste, ja osobiście nie znam osoby, która by nie uciekała. Odtruwałam się i rozpoczynałam wszystko od początku i tak kilka razy. Po ostatniej ucieczce miałam zapaść, gdy mnie odratowali w szpitalu, powiedzieli też jestem nosicielką. Wszystko się zmieniło, wiedziałam że nie umrę z dnia na dzień. Ale nagle chciałam skończyć z ćpaniem, chciałam żyć normalnie, mieć rodzinę, dom, pracę - chciałam mieć to od czego uciekałam. Początkowo pracowałam w ośrodku, gdy wydobrzałam, opiekunka mojej grupy, powiedziała że mogę pracować jako sprzątaczka – centrum handlowe szukało ludzi. Zgłosiłam się, potem udało mi się zmienić pracę na lepszą. Przyjmuję samochody do komisu, pośredniczę w sprzedaży... Nawet dobrze zarabiam, właśnie teraz "normalnie" żyję, chociaż wiem, że na własne życzenie skróciłam sobie tę "normalność". Uważam , że szef nie powinien wiedzieć o moim nosicielstwie – mówi Kasia.

Czy osoby z HIV ciagle traktowane są dystansem? Czy ten problem w ostatnich latach się zmienił? A może ciągle istnieje niebezpieczeństwo, że nosicielów będzie się zwalniąc albo wybijać szyby w oknach ich domu – pytamy Ewę Plonkę, psychologa, zajmuje sie m.in. uzależnieniami.

- Mam wrażenie, że o tym problemie obecnie w ogóle się nie mówi. Tak jakby zakażeni nie istnieli. A przecież są ich tysiące w Polsce. Pracują, normalnie żyją. Obecne leki bardzo pomagają w codzinności nosicielom. Wydaje mi się, że stereotyp nosiciela jeszcze istnieje, ludzie nie przestaną się bać z dnia na dzień. Uważam, że szefowie nie muszą wiedzieć, czy ich podwadny ma HIV, to sprawa prywatna pracownika - mówi Plonka.

Krzysztof Winnicki
*zmieniliśmy imię bohaterki tekstu

dyskryminacjahivpsychologia
Komentarze (0)