ŚwiatCzy Bundestag nas zechce?

Czy Bundestag nas zechce?

Ponad dwa miesiące po podpisaniu w Atenach traktatu akcesyjnego niemiecki Bundestag rozpoczął proces ratyfikacji dokumentów stanowiących podstawę poszerzenia Unii Europejskiej o 10 państw.

W czasie pierwszego czytania ustawy o ratyfikacji w izbie niższej parlamentu przedstawiciele wszystkich klubów parlamentarnych opowiedzieli się za przyjęciem Polski i innych krajów kandydackich.

"Przystąpienie za niecały rok do Unii dziesięciu nowych krajów oznaczać będzie ostateczne przezwyciężenie podziału naszego kontynentu" - powiedział minister spraw zagranicznych Joschka Fischer. Polityk Zielonych określił ubiegłotygodniowy szczyt UE w Porto Carras pod Salonikami jako początek "ostatniego etapu poszerzenia".

"Na forum Konwentu oraz w Radzie Europejskiej przyszli członkowie współpracowali jako całkowicie równoprawni uczestnicy" - podkreślił Fischer. "To pokazuje, że poszerzona Unia nie robi różnicy pomiędzy starą i nową Europą. Jest tylko jedna wspólna Europa" - dodał.

Amerykański minister obrony Donald Rumsfeld przeciwstawił kilkakrotnie w ubiegłych miesiącach "starą Europę" - tzn. Niemcy i Francję "nowej Europie" czyli Polsce i innym, nastawionym proamerykańsko krajom środkowoeuropejskim.

Deputowany z ramienia SPD Guenter Gloser wezwał do "maksymalnego przyspieszenia" procesu ratyfikacyjnego tak, aby można go było zakończyć przed przerwą wakacyjną parlamentu (do połowy lipca). Szybka ratyfikacja będzie "wyrazem uznania" dla procesów transformacji w krajach kandydackich oraz "stosowną reakcją" na pozytywne wyniki referendów.

Przedstawiciel CDU, premier Badenii-Wirtembergii Erwin Teufel powiedział, że poszerzenie Unii na wschód oznacza "duży postęp w budowaniu pokojowego porządku w Europie".

Fischer podkreślił, że przyjęcie dziesięciu krajów w maju przyszłego roku nie oznacza "zamknięcia" procesu rozszerzenia. Cel, jakim jest przyjęcie w 2007 r. Bułgarii i Rumunii, pozostaje aktualny - powiedział. Dodał, że "następny ruch należy do tych krajów". Fischer wskazał też na "europejską perspektywę" dla krajów bałkańskich, zastrzegając jednak, że ewentualne przyjęcie tych krajów nie może być "decyzją polityczną". Warunkiem są wewnętrzne reformy na Bałkanach - wyjaśnił.

Minister Fischer nazwał "dziełem stulecia" projekt konstytucji europejskiej, uznanej na ostatnim szczycie Unii za "dobrą podstawę" do dalszych prac. "Niemcy są zadowolone z projektu" - powiedział.

Szef niemieckiego MSZ ostrzegł równocześnie przed naruszeniem wypracowanego kompromisu podczas obrad konferencji międzyrządowej. "Kto rozpocznie dyskusję nad jednym punktem, ten wywoła dyskusję nad całym pakietem" - powiedział. Ostateczny kształt konstytucji ustali konferencja międzyrządowa, która ma rozpocząć prace w październiku. Jak podkreślił Fischer, w obradach konferencji państwa kandydackie uczestniczyć będą na równych prawach z obecnymi członkami Unii.

Teufel oraz inny polityk CDU, Peter Altmaier, wyrazili ubolewanie z powodu braku odniesienia do Boga w tekście konstytucji. Przedstawiciele wszystkich partii podkreślali natomiast korzyści płynące dla Niemiec ze zmiany sposobu głosowania. Projekt konstytucji przewiduje podejmowanie decyzji tzw. podwójną większością, czyli zwykłą większością liczby państw i większością państw, których ludność stanowi 60% mieszkańców wszystkich krajów Unii. Polska uważa ten system głosowania za niekorzystny i zamierza walczyć o utrzymanie rozwiązań przyjętych w 2000 roku w Nicei.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)