PolskaCzujni na czujnik

Czujni na czujnik

Handlowcy z Białegostoku podobno podają się za pracowników spółdzielni mieszkaniowej i oferują na Bartodziejach czujniki gazu. Do drzwi mieszkańców Bartodziejów pukają przedstawiciele firmy z Białegostoku. Oferują czujniki gazu. Podobno podają się za pracowników Spółdzielni Mieszkaniowej "Zjednoczeni". Spółdzielnia temu zaprzecza - pisze "Gazeta Pomorska".

Do redakcji "Gazety Pomorskiej" przyszła pani Teresa, mieszkanka bloku przy ul. Kołobrzeskiej 18. "Któregoś wieczora przyszli do mnie handlowcy" - opowiada kobieta. "Powiedzieli, że są ze "Zjednoczonych". Uwierzyłam" - dodaje.

Namówili kobietę, by kupiła od nich czujnik gazu. Zachwalali jego właściwości. Po piętnastu minutach umowa była spisana. "Wiem, że zrobiłam to zbyt pochopnie" - przyznaje pani Teresa. Wpłaciłam już sto złotych zaliczki. Teraz muszę dopłacić jeszcze prawie 220 złotych. Przestrzegam innych: nie podpisujcie umowy z domokrążcami!

W spółdzielni nic o współpracownikach nie wiedzą. Niedawno po osiedlu chodziły osoby, które oferowały naszym lokatorom drzwi - informuje Wojciech Łent, zastępca prezesa SM "Zjednoczeni". Mówili lokatorom, że część kosztów za zakupione drzwi zwróci im spółdzielnia. Teraz z kolei montażyści gazu. W naszym informatorze ostrzegaliśmy już mieszkańców przed oszustami. Ot, widać pechowa to spółdzielnia, pod której pracowników lubią podszywać się różne "niby firmy" - pisze "Gazeta Pomorska". (PAP)

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)