Człowiek-demolka
Pan minister Macierewicz, obecnie szef
Służby Kontrwywiadu Wojskowego, codziennie dostarcza nowych
sensacji. Subotić poczciwina urasta do roli super-agenta, pojawia
się jakiś oddział "Y", GRU - to jasne... Tylko patrzeć, jak się
dowiemy, iż "są poważne poszlaki, że za nieszczęśliwym wypadkiem
na prywatnej budowie ministra Wassermanna stoją oficerowie WSI" -
pisze "Trybuna".
Według dziennika, skandal goni skandal. Tymczasem to, co naprawdę jest groźne, skryte zostało w tajnych dokumentach śledztwa, które aktualnie toczy się w warszawskiej prokuraturze. Chodzi o jednego z członków komisji weryfikacyjnej, który, jak się oficjalnie mówi, "przekraczał swoje uprawnienia". Zawiadomienie w ostatniej chwili przed swoim rozwiązaniem złożyły WSI. To nasuwa pewne podejrzenia.
WSI musiały stwierdzić coś więcej. Członkowie komisji weryfikacyjnej z urzędu mają dostęp do wszystkich, nawet najbardziej tajnych spraw i dokumentów. Byli powoływani osobiście przez premiera i prezydenta, byli to więc najbardziej zaufani z zaufanych. Mogli być dobrani wyłącznie spośród tych, którzy mają dopuszczenie do informacji niejawnych, do klauzuli "ściśle tajne". O co więc chodzi z tym "przekroczeniem" tak bardzo szerokich uprawnień? - stawia pytanie "Trybuna".
W jej ocenie to jest coś groźniejszego: albo brak dostępu do informacji niejawnych jednego z członków komisji, albo sfałszowane zaświadczenia o takim dostępie, albo próba wyniesienia czegoś na zewnątrz.
"Trybuna" dowiedziała się także, że dokumenty poddawane są obróbce komputerowej, są kopiowane - czy komputery, na których przeprowadzane są te operacje, mają odpowiednie atesty... Pytań jest bardzo dużo i jeszcze więcej zatrwożeń o najbardziej delikatne informacje związane z bezpieczeństwem państwa i wojska. Sejmowa Komisja do spraw Służb Specjalnych powinna natychmiast zająć się tym, bo być może coś jeszcze przed nieodpowiedzialnością pana Macierewicza da się uratować - uważa gazeta. (PAP)
Więcej: Trybuna - Człowiek-demolka