Czas śmiertelnym wrogiem PiS
Obecna przepychanka między PiS i PO ma jeden
cel: zrzucenie odpowiedzialności na rywala za ewentualne rychłe
wybory parlamentarne - uważa komentator "Trybuny" Krzysztof
Pilawski.
Jego zdaniem, nieprzypadkowo przywódcy Platformy przełknęli obraźliwy gest Lecha Kaczyńskiego i są gotowi stawić się na spotkanie z nim dzisiaj. Nieprzypadkowo mówią, że wcześniejsze wybory są złym scenariuszem dla Polski. Wysyłają do opinii publicznej sygnał: to nie my jesteśmy winni temu bałaganowi.
Jednak Jarosław Kaczyński wciąż może liczyć na przekonanie sporej grupy Polaków, że czarne jest białe. Podwładni prezesa PiS-u - prezydent, premier, marszałek Sejmu, na dany przez niego sygnał mogą ogłosić: "Mimo ogromnych wysiłków, nie udało się stworzyć stabilnej większości parlamentarnej dla naszego rządu. Nie możemy zrealizować obietnic danych wyborcom, zbudować Polski solidarnej. W tej sytuacji nie pozostaje nic innego, jak jeszcze raz odwołać się do ich woli".
Wszystkie partie w parlamencie, które w ubiegłym tygodniu wspólnie zapobiegły zamachowi na parlamentaryzm, powinny teraz solidarnie walczyć przeciwko wiosennym wyborom. Niech jeszcze porządzą. Czas jest śmiertelnym wrogiem PiS - konkluduje Krzysztof Pilawski. (PAP)