Concordia po katastrofie
Wrak widziany z kosmosu
Wrak Concordii widziany z kosmosu - zdjęcia
W nocy z piątku na sobotę (13-14 stycznia) włoski statek wycieczkowy Costa Concordia z 4200 ludźmi na pokładzie osiadł na mieliźnie u wybrzeży Toskanii i zaczął nabierać wody - podał włoski dziennik "Il Messaggero". W wyniku bardzo gwałtownego uderzenia podwodna skała wbiła się w część kadłuba, tworząc ogromną wyrwę i powodując przechył wycieczkowca. Większość pasażerów udało się uratować. Na razie stwierdzono śmierć 11 osób. Los około 15 osób wciąż nie jest znany.
Zobacz zdjęcia statku wykonane tuż po katastrofie z lotu ptaka i zrobione przez satelitę.
(PAP/ked)
Wrak Concordii widziany z kosmosu
Ostatecznie wycieczkowiec spoczął przechylony na prawą burtę na skałach kilkaset metrów od główek portu.
Widok z kosmosu na wyspę Giglio i wrak Concordii (mały jasny punkt przy brzegu, na dole zdjęcia).
Wrak Concordii tuż po katastrofie
Początkowo wydawało się, że awaria zakończy się bez większych problemów i żadnych konsekwencji dla ludzi, a media informowały nawet o szczęśliwym zakończeniu ewakuacji. O dramacie zaczęto mówić około godz. 2 w nocy, gdy okazało się, że podczas ewakuacji i schodzenia do szalup ratunkowych nieznana liczba ludzi wskoczyła w panice do wody lub do niej wpadła.
Zdjęcie Concordii z lotu ptaka udostępnione przez włoską straż przybrzeżną.
Wrak Concordii tuż po katastrofie
Pasażerowie statku Costa Concordia zostali ewakuowani z podkładu przy pomocy łodzi ratunkowych i helikopterów. - To były sceny jak z Titanica - powiedziała agencji Ansa uczestnicząca w rejsie dziennikarka Mara Parmegiani.
Zdjęcie Concordii z lotu ptaka udostępnione przez włoską straż przybrzeżną. Ewakuacja pasażerów po burcie przechylonego już statku.
Wrak Concordii widziany z kosmosu
Według najnowszych danych nie ma informacji o 15 osobach, których nazwiska figurują na listach pasażerów i członków załogi - powiedział w niedzielę przedstawiciel władz regionu Toskania Enrico Rossi.
Nie wyklucza się, że część z tych ludzi nie została zarejestrowana w chwili ewakuacji do jednego z wielu miejsc, gdzie dotarli rozbitkowie.
Według włoskich mediów, nie można wykluczyć, że ludzie ci pozostali wewnątrz statku albo mogli zostać przez niego przygnieceni, gdy się przechylił na bok. Płetwonurkowie - ratownicy jeszcze tam nie zeszli z powodu groźby dalszego wywrócenia się jednostki.
Zdjęcie satelitarne Costa Concordia.
(PAP/ked)