Co wolno wojewodzie...
Gdyby ktoś podszedł do Kuby Wojewódzkiego i powiedział mu, że jest po prostu "obciachowy ", na jego twarzy pewnie nie dałoby się dojrzeć takiego zdumienia, jak na twarzy tych osób, którym sam to powiedział.
Polskie media doczekały się swojego "ajatollaha", głosiciela jedynej i prawomyślnej myśli kulturowo-socjologicznej. Kuba Wojewójewdzki robi wszystko żeby udowodnić, że jest wyjątkowy. Obecnie zwrócił na siebie uwagę telewidzów całego świata, mieszając z błotem kandydatów na międzynarodowego "Idola".
19.12.2003 | aktual.: 19.12.2003 14:41
"Wojewoda" nie ukrywa tego, że ma ściśle sprecyzowane gusta muzyczne, filmowe i estetyczne. Według nich dokonuje ostrej selekcji swoich gości i już na wstępie każdemu z nich "przylepia" nalepki z napisami typu: "wieś", "nie mój klimat", "musicie być fajni, bo jesteście moimi warszawskimi kolegami", czy też "legenda muzyki".
Kryteria, którymi się przy tej czynności posługuje są, delikatnie mówiąc, niejasne i wzajemnie sprzeczne. Bo jakiż jest sens w krytykowaniu pewnego reżysera za nakręcenie mało zabawnego i nieudanego filmiku za prywatne pieniądze, po czym następuje zaproszenie do wysłuchania utworu nowego, nie wiadomo po co powstałego zespołu jednego z byłych liderów De Mono?
Problem w tym, że wielu młodych ludzi, nie będących fanami tak nielubianych przez Kubę: Michała Wiśniewskiego czy Budki Suflera, nie uważa "wojewody" za "mniej wiejskiego". Ot, kolejny czterdziestolatek z "warszawki", który dorwał się do kasy i zgrywa młodego, żelując sobie wlosy. Jeszcze jedna postać z telewizji, która nie "czuje klimatu" i którego zdjęcia (o zgrozo!) zamieszcza się w magazynach dla kobiet, które czytuje moja babcia.
Bo rzeczywiście, "działalność" Wojewódzkiego to typowy przykład udomowionej, spłaszczonej i przerobionej na potrzeby telewizji kulturalnej poprawności oraz ostentacji w mówieniu tego, co jest trendy, a co nie. Natomiast jego błyskotliwa kariera świadczy o tym, że pokazowe ocenianie ludzi wciąż jest w modzie i... w cenie.
I nie dziwota, wszak typowy Kowalski znany jest z tego, że ciągle krytykuje (czego zresztą powyższy tekst jest najlepszym przykładem!).