Co się dzieje z "becikowym"?
Wypłata rządowego "becikowego" idzie jak
krew z nosa. W Warszawie ubogie matki, które dostały zapomogę,
można policzyć na palcach jednej ręki - informuje "Nowy Dzień".
Prawdziwą szczęściarą jest Urszula Kamińska, świeżo upieczona mama Kacperka. Właśnie odebrała z poczty przekaz na 1 tys. zł. Zanim doszłam do domu, wydałam 50 zł na kropelki i herbatki ziołowe - mówi pani Urszula.
Na kilkanaście ośrodków pomocy społecznej w Warszawie i okolicy tylko dwa - na Woli i Ochocie - wypłaciły dotąd becikowe. Jest przepis, jest wypłata - mówią krótko w wolskim OPS.
Aleksandra Zachor z ochockiego OPS podaje, że 1 tys. zł "becikowego" dostało dwoje dzieci. W Karczewie i Legionowie pieniądze będą wypłacać dopiero w lutym z wyrównaniem od stycznia. Ani jedno "becikowe" "nie padło" dotąd w Łodzi, Ostrowcu Świętokrzyskim i Krakowie - dodaje dziennik.
Nie wypłacamy, bo nie dostaliśmy pieniędzy na ten cel i nie wiemy, kiedy możemy się ich spodziewać - wyjaśnia Marta Chechelska-Dziepak, rzecznik Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Krakowie.
Nie rozumiem, skąd opóźnienia w wypłatach - dziwi się Alina Wiśniewska, dyrektor departamentu świadczeń rodzinnych w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej. Niech OPS-y nie zasłaniają się brakiem pieniędzy, bo środków na świadczenia rodzinne nie brakuje - twierdzi Wiśniewska na łamach "Nowego Dnia". (PAP)