Co oni mówią
Wypowiedzi polityków z ostatniego tygodnia tłumaczy dr Katarzyna Kłosińska, językoznawca z Uniwersytetu Warszawskiego.
"Dyplomatołki" (profesor Władysław Bartoszewski o obecnej dyplomacji polskiej) – To udany neologizm – bo jednoznaczny. Wiadomo, że chodzi o matołków w dyplomacji. Siła tego słowa jest tym większa, że wypowiada je osoba, która nie szafuje obraźliwymi określeniami. Oczywiście nie było to eleganckie, ale jak widać profesor Bartoszewski przyjął konwencję obowiązującą w tej kampanii.
"Donald straszy nasze dzieci" (Nelly Rokita o Donaldzie Tusku)
– Trudno powiedzieć, co dokładnie miała na myśli Nelly Rokita. Jej wypowiedź jest zaskakująca, bo zazwyczaj mówi się w ten sposób o człowieku odrażającym z wyglądu. Donald Tusk taki nie jest, zresztą nie bierze się pod uwagę kategorii estetycznych przy ocenianiu politycznych konkurentów. Być może Rokita chciała przywołać skojarzenia z Kaczorem Donaldem (stąd te dzieci). Ale robienie z czyjegoś imienia głównego zarzutu jest niepoważne. Jeszcze bardziej niepoważne jest to, że media tak łatwo podchwyciły właśnie tak niedookreśloną wypowiedź Nelly Rokity, zamiast przywołać jakąś bardziej merytoryczną.