Co może żołnierz?
Wojskowi mają prawo alarmować o brakach w wyposażeniu, ale muszą to czynić zgodnie z procedurami, respektując cywilna kontrolę nad armią - głosi stanowisko sejmowej komisji obrony, przyjęte w czwartek w nocy.
27.08.2009 | aktual.: 27.08.2009 07:19
Komisja zaczęła obrady w środę po południu, by utajnić je w ostatnim punkcie - omówieniu sytuacji w siłach zbrojnych, w tym w kontyngencie w Afganistanie. Na niedostatki sprzętu tego kontyngentu zwracał ostatnio uwagę dowódca Wojsk Lądowych gen. broni Waldemar Skrzypczak, który publicznie obarczywszy biurokracje w MON odpowiedzialnością za przedłużające się zakupy podał się do dymisji. Generał nie wziął udziału w posiedzeniu.
- Komisja przyjęła stanowisko wobec krytycznych wystąpień gen. Skrzypczaka, którego zaprosiliśmy na posiedzenie licząc, że przekaże komisji swoje sugestie i uwagi, które wygłaszał do mediów. Niestety tak się nie stało - powiedział dziennikarzom po posiedzeniu Grzegorz Dolniak (PO).
- W kontekście ostatnich wydarzeń i krytycznych wypowiedzi dotyczących wpływu osób cywilnych na sytuację w polskiej armii, zasadne jest przypomnienie, iż obowiązujący porządek prawny został ustalony w konstytucji a siły zbrojne zachowują neutralność w sprawach politycznych oraz podlegają cywilnej i demokratycznej kontroli i jest ona nieodłączna od współczesnej demokracji - relacjonował treść stanowiska Dolniak.
Dodał, że komisja uznaje "prawo, a nawet obowiązek alarmowania wtedy, kiedy istnieje potrzeba zwrócenia uwagi na niedostatek uzbrojenia lub sprzętu, ale zgodnie z procedurą obowiązującą w wojsku".
Komisja uznała za pilne "osiągnięcie zrozumienia" tej zasady oraz właściwą komunikację w relacjach cywilno-wojskowych. Jak powiedział Dolniak, za przyjęciem stanowiska głosowała koalicja, przeciw był PiS.
- Jestem zadowolony z dzisiejszego posiedzenia, ponieważ członkowie komisji, może z pewnymi wyjątkami, wykazali się bardzo dużą troską o przyszłość sił zbrojnych, a zwłaszcza o nasz kontyngent w Afganistanie - podsumował wielogodzinne posiedzenie minister obrony Bogdan Klich.
Według niego świadczy o tym stanowisko komisji, - które precyzyjnie przypomina, co to jest cywilna kontrola nad armią, że należy ją respektować i że ona jest niezbywalną wartością państwa demokratycznego. -
Minister powiedział, że zamknięcie części obrad było "suwerenną decyzją komisji", choć wątki, które wymagały utajnienia, nie odnosiły się do Afganistanu, lecz dotyczyły aktualnej kondycji wojska - dyslokacji jednostek, systemu dowodzenia w czasie pokoju i w czasie wojny. - Wszystko, co dotyczyło Afganistanu i sprawy generała Skrzypczaka, można było omawiać przy otwartych drzwiach - ocenił Klich.
Posiedzenie nie zadowoliło natomiast Antoniego Macierewicza (PiS). - Moim zdaniem minister nie przedstawił w sposób wyczerpujący i satysfakcjonujący tego, co się wydarzyło. Powtórzył te fragmenty, które są znane opinii publicznej z jego wcześniejszych wystąpień. To nie daje odpowiedzi na ciągle niejasne pytania, a przede wszystkim nie odpowiada na te pytania, które zadał generał Skrzypczak - powiedział poseł. Zdaniem Macierewicza potrzebne są kolejne spotkanie i pisemna informacja MON.