Chińska gafa premiera
Pierwszy krok na chińskiej ziemi i... od razu gafa. Donald Tusk, który wylądował w Szanghaju z misją ściągnięcia do Polski inwestorów, wyskoczył z samolotu w kusej kurteczce, dżinsach i sweterku. Premier wybrał się do Chin jak na wycieczkę. A brak garnituru to, niestety, wcale niedrobna sprawa. Takie potknięcia przywiązani do etykiety Chińczycy odbierają jako brak szacunku - czytamy w "Fakcie".
Aby nadać wizycie jak najpoważniejszy charakter, premier zabrał ze sobą cały sztab współpracowników: ministra infrastruktury Cezarego Grabarczyka, wiceministrów gospodarki Adama Szejnfelda, spraw zagranicznych – Ryszarda Schnepfa i środowiska – Janusza Zaleskiego. W czasie czterech podróży Donald Tusk oprócz Chin odwiedzi także Koreę Południową.
Pierwszym punktem podróży szefa rządu do Państwa Środka jest forum gospodarcze w Szanghaju - informuje IAR. Wraz z premierem do Chin przyleciało kilkudziesięciu polskich inwestorów. W czasie forum będą się zastanawiać, jak zwiększyć nasz eksport do Chin i jak zachęcić Chińczyków do inwestowania u nas. Tu nie chodzi tylko o to, by pomogli nam przed Euro 2012 zbudować drogi, stadiony i autostrady, ale by zakorzenili się u nas w ramach inwestycji bezpośrednich - podkreślił wiceminister gospodarki Adam Szejnfeld.
Wieczorem Donald Tusk poleci do Pekinu, gdzie w czwartek spotka się z prezydentem i premierem Chin, a w piątek weźmie udział w szczyt ASEM, organizacji skupiającej kraje Unii Europejskiej oraz Azji Wschodniej i Południowo-Wschodniej. Jednym z głównych tematów rozmów będą zmiany klimatyczne