"Chciałam z Nim zostać"
"Nie umiem wyrazić tego, co czułam zbliżając
się do Ojca Świętego. Przeżycie było ogromne" - wspomina na łamach
"Głosu Szczecińskiego" Joanna Choszczyk z Polic, która pożegnała
Papieża w bazylice św. Piotra. "Byłam bardzo zdenerwowana,
zmęczona, serce mi waliło. Kiedy jednak ujrzałam jego twarz, z
której biło takie dostojeństwo, spłynął na mnie niesamowity spokój".
09.04.2005 07:30
"Nie chciałam stamtąd odchodzić, chciałam z Nim zostać, jak z ojcem" - opowiada pani Joanna. "To bardzo osobiste przeżycie. Nie wiem czy chcę, ani też czy potrafię cokolwiek opowiedzieć" - przyznaje policzanka. "To była chwila, ale zostanie mi w pamięci do końca życia".
Decyzja o wyjeździe do Rzymu była bardzo spontaniczna. Z Polic wyruszyli w niedzielę ok. godz. 21.00. "Jechaliśmy swoim autem" - opowiada pani Joanna. "Ja, mąż, jego siostra i teściowie. Nie wiedzieliśmy, czy uda nam się dotrzeć do bazyliki. Ale to była ostatnia szansa. Zawsze chciałam spotkać się z Papieżem. Na pielgrzymkach w Polsce się nie udało. Teraz to był ten pierwszy, ale i ostatni raz".
Granicę przekroczyli w Kołbaskowie, przez Niemcy dotarli do Austrii, a stamtąd już do Włoch. Po 19 godzinach jazdy, w poniedziałek ok. godz. 18.00 byli w Watykanie. Auto pozostawili na jednym z placów, 2 km od bazyliki św. Piotra - pisze "Głos Szczeciński".
Tej nocy, z poniedziałku na wtorek, Polaków w Watykanie nie było jeszcze wielu, dominowali Włosi. Było bardzo wielu księży, sióstr zakonnych. 5 godzin minęło nim weszli do bazyliki. To był już wtorek, ok. 1.00 w nocy. Na złożenie hołdu, pokłonu Ojcu Świętemu mieli kilka minut - informuje "Głos Szczeciński". (PAP)