Chciał się podpalić, by uniknąć eksmisji
Chwile grozy przeżyli pracownicy i petenci Urzędu Miejskiego w Kwidzynie. Na korytarzu magistratu starszy mężczyzna oblał się benzyną i chciał się podpalić. Interweniowała policja - relacjonuje "Dziennik Bałtycki".
Kilka minut przed próbą samospalenia mężczyzna rozmawiał z wiceburmistrzem Kwidzyna Romanem Berą. Starał się odwlec zaplanowaną na ten dzień eksmisję z mieszkania komunalnego. Urzędnik był jednak nieubłagany.
Sytuacja wyglądała bardzo groźnie. Wezwaliśmy Straż Miejską, policję, pogotowie i straż pożarną. Przyjechali po kilku minutach - opowiada gazecie Bera. Frustrat, na szczęście, przez cały czas stał z niezapaloną zapalniczką. Zapalił ją dopiero na widok policjantów- dodaje burmistrz.
Funkcjonariuszom udało się obezwładnić mężczyznę, zanim ten podpalił na sobie ubranie.
Mężczyzna, tego dnia wraz z trzyosobową rodziną miał być eksmitowany z mieszkania komunalnego do lokalu socjalnego. Jego zadłużenie wynosi ponad 30 tys. zł. Wyrok eksmisyjny wisiał nad nim od blisko czterech lat.
Wiceburmistrz Bera twierdzi, że wielokrotnie rozmawiał z mieszkańcem o narastającym długu._ Staraliśmy się zrozumieć jego sytuację. Dlatego zrezygnowaliśmy z eksmisji zaplanowanej na grudzień ubiegłego roku. Wówczas zapewniał nas, że dzięki pomocy dzieci, które wróciły z Anglii, ureguluje zaległości_ - tłumaczy.
Mężczyzna jednak nie uregulował długu. Zaczął za to przysyłać do urzędu listy, w których straszył, że się podpali. Nie braliśmy tych pogróżek na serio - mówi "Dziennikowi Bałtyckiemu" Bera. (PAP)