Chaos w służbie zdrowia
Zaczyna się chaos w szpitalach. Wielu ludzi
przed nim ostrzegało - pisze w "Gazecie Wyborczej" Elżbieta
Cichocka.
02.07.2004 | aktual.: 02.07.2004 08:52
Przypomina ona, że na początku stycznia lekarze rodzinni z Porozumienia Zielonogórskiego pozamykali gabinety, bo policzyli, że do nowych kontraktów musieliby dopłacać. Politycy odmawiali im wtedy racji, bo na nowe kontrakty godziły się placówki publiczne.
Minęło pół roku - teraz protestują już szpitale publiczne. Nie chcą podpisywać kontraktów, które zmuszają je, by dopłacały do leczenia pacjentów. Póki nie mają umowy z NFZ, mogą od nich brać pieniądze. Ale pacjenci płacą przecież składki. A większości na prywatne leczenie nie stać - podkreśla publicystka "Gazety Wyborczej".
Dopóki NFZ płacił szpitalom co miesiąc 1/12 rocznej kwoty kontraktu, jakoś to szło. Teraz sprawdza swoje wypłaty według nowych taryf, pełnych dziur i błędów. I czeka nas trzęsienie ziemi - nie opłaca się przyjmować pacjentów w poradniach specjalistycznych, nie opłaca się leczyć tych, którzy maja nieszczęście zapadać na nieopłacalne choroby.
Z błędów należy się wycofywać. Z niesprawdzonych katalogów świadczeń NFZ powinien zrezygnować i dawać pieniądze wedle rocznej kwoty kontraktu - konkluduje Elżbieta Cichocka. (PAP)