Cenzurki dla ministrów
Na koniec wakacji zespół redakcyjny "Pulsu
Biznesu" ocenia poczynania rządu, a precyzyjniej - klasy
gospodarza Leszka Millera - pisze dziennik.
Zdaniem "PB", Jerzemu Hausnerowi należy się w tym roku piątka za promowanie własnej osoby. W ciągu kilku miesięcy przeszedł drogę od ministra pracy do wicepremiera odpowiedzialnego za całą politykę gospodarczą. Za całokształt obowiązków resortu gospodarki gazeta przyznaje co najwyżej trzy.
Minister finansów Andrzej Raczko - według dziennika - występuje w roli "adwokata diabła". Starannie wykonał postawione przed nim przez premiera zadanie udowodnienia, że podatek liniowy jest rozwiązaniem najgorszym z możliwych - ocenia "PB".
Jeśli chodzi o ministra skarbu Piotra Czyżewskiego, to powinien zdać egzamin komisyjny, czyli wreszcie coś sprywatyzować - uważa gazeta.
O wicepremierze Marku Polu "PB" pisze, że już nawet urzędnicy w Brukseli nie wierzą chyba, że zbuduje choćby jedną autostradę. Zaś prezes NBP Leszek Balcerowicz - w opinii gazety - zamknął się w szklanej wieży i albo udaje, albo niczego nie słyszy. Gdy pytają go o stopy, opowiada o polityce fiskalnej. Gdy całe środowisko walczyło o podatek liniowy, stwierdził: "nie słychać w tym miejscu" - pisze "PB". Więcej - na pierwszych stronach numeru.