Centrum Gdańska sparaliżowane. "Nie dla ACTA"
Ok. 500 osób wzięło udział w Gdańsku w proteście przeciwko porozumieniu ACTA. Po pikiecie przed Urzędem Wojewódzkim większość uczestników demonstracji zorganizowała marsz główną ulicą miasta, powodując korki.
Protest pod Urzędem Wojewódzkim zorganizowała Brygada Pomorska Obozu Narodowo-Radykalnego. Jak powiedział Jakub Albin, przedstawiciel tej organizacji i główny organizator pikiety, w pikiecie wzięło udział kilkudziesięciu członków ONR. Reszta protestujących to mieszkańcy Trójmiasta, którzy odpowiedzieli na apel zamieszczony na jednym z internetowych portali społecznościowych.
Pikietujący wykrzykiwali przed Urzędem hasła przeciwko ACTA: "Nie dla ACTA", "Precz z cenzurą", "Rząd się sprzedał", "Donald Tusk, ty łotrze, w Trójmieście nikt cię nie poprze". Padały też obraźliwe słowa pod adresem premiera. Na transparentach widniały napisy, m.in. "ACTA - droga do niewoli, nie poddamy się kontroli" czy "Donald Tusk to Gargamel".
Na kilka minut do protestujących dołączył lider Nowej Prawicy Janusz Korwin-Mikke.
Po trwającej około godziny pikiecie jej uczestniczy wyszli na ulicę przed Urzędem Wojewódzkim i zaczęli maszerować w kierunku Gdańska-Wrzeszcza. Protestujący szli jezdnią głównej arterii Gdańska, powodując ciągnące się prawie na kilometr korki. Po mniej więcej godzinie marszu, na wysokości Opery Bałtyckiej, część protestujących odłączyła się od grupy i wsiadła do jadącego w kierunku Sopotu pociągu SKM, a pozostali zeszli na chodnik, którym pomaszerowali dalej - również w kierunku Sopotu, gdzie znajduje się mieszkanie premiera.
ACTA (Anti-Counterfeiting Trade Agreement), czyli porozumienie przeciw obrotowi podróbkami, to umowa handlowa mająca na celu wzmocnienie ochrony własności intelektualnej głównie w stosunkach handlowych między państwami na całym świecie. Pojęcie własności intelektualnej dotyczy także internetu, gdzie masowo publikowane są nielegalne treści.
Do ACTA przystąpiła już UE. By Unia była związana umową po jej stronie brakuje wyłącznie ostatecznej zgody Parlamentu Europejskiego. Głosowanie w tej sprawie ma nastąpić w pierwszej połowie roku. Rada UE, czyli kraje członkowskie, wyraziła już zgodę w grudniu ubiegłego roku, za polskiej prezydencji.
Polska, wraz z 21 państwami UE - z wyjątkiem Cypru, Estonii, Słowacji, Niemiec i Holandii - podpisała dokument 26 stycznia. W ramach ratyfikacji mają być w Polsce przeprowadzone szerokie konsultacje społeczne.
Treść umowy i brak konsultacji nad jej projektem wywołały protesty internautów i ataki na strony internetowe urzędów państwowych. Przeciwnicy ACTA wskazują m.in. na artykuł 27 ustęp 4, który - według nich - umożliwia wydanie na żądanie np. organizacji zarządzającej prawami autorskimi, w trybie administracyjnym, a nie sądowym, danych osoby, co do której zachodzi tylko domniemanie naruszenia praw autorskich. Krytykowane jest też to, że w świetle dokumentu posiadaczem prawa jest nie tylko twórca, ale również organizacja zarządzająca prawami.
Organizacje zarządzające prawami autorskimi natomiast, wskazując na przykłady kradzieży własności intelektualnej w internecie, zdecydowanie opowiadają się za przyjęciem ACTA. Argumentują, że umowa zapewni przede wszystkim silniejszą ochronę interesów majątkowych polskich twórców i wydawców poza granicami Unii Europejskiej.