Buzek nie chce na prezydenta
Przewodniczący Parlamentu Europejskiego prof. Jerzy Buzek wyklucza możliwość startu w tegorocznych wyborach prezydenckich. Podkreśla, że jego rezygnacji ze stanowiska szefa PE nie dałoby się w Europie wytłumaczyć.
11.01.2010 | aktual.: 11.01.2010 13:23
- Jeśli chodzi o prezydenturę, to niemożliwe. Przez dwa lata jestem jeszcze przewodniczącym Parlamentu Europejskiego. Zbyt wiele wysiłku kosztowało to polski rząd, polskie władze, a także mnie, bo to był wielki wysiłek w ciągu ostatnich pięciu lat, żeby zaistnieć w PE - powiedział Buzek dziennikarzom w Rudzie Śląskiej, gdzie w poniedziałek odebrał tytuł honorowego obywatela tego miasta.
- To nie wchodzi w rachubę w żadnym przypadku. Nie wytłumaczylibyśmy tego w Unii Europejskiej - dodał.
Buzek zaznaczył też, że obowiązki przewodniczącego PE uniemożliwią mu przez najbliższe dwa lata częste wizyty w Polsce i na Śląsku. Przypomniał, że od początku swej kadencji odwiedził już 15 z 27 unijnych krajów - w tym 10 oficjalnie - i nadal w wielu stolicach jest oczekiwany.
Oprócz tego - podkreślił - jako przewodniczący PE jest odpowiedzialny za ułożenie nowych relacji Parlamentu z innymi instytucjami europejskimi w związku z wejściem w życie Traktatu Lizbońskiego. Buzek spodziewa się, że jego wizyty w kraju będą więc możliwe praktycznie tylko podczas przerw świątecznych.
W poniedziałek Jerzy Buzek otworzył też swoje biuro posła do PE, które będzie mieściło się w rudzkim biurze poselskim Danuty Pietraszewskiej (PO). Na co dzień będzie tam pracował jeden z asystentów Buzka.