Bush skrył się w bunkrze
Prezydent USA George W. Busha spędził krótki czas w bunkrze pod Białym Domem po tym, jak radary pokazały niezidentyfikowany punkt w przestrzeni powietrznej nad Waszyngtonem. Zaistniało podejrzenie, że jest to samolot. W bezpiecznym miejscu umieszczono także wiceprezydenta Dicka Cheneya. Alarm okazał się jednak fałszywy.
27.04.2005 | aktual.: 27.04.2005 21:07
Według informacji z Białego Domu wszystko wyjaśniło się już po kilku minutach. Rzecznik Ministerstwa Bezpieczeństwa Kraju Brian Roehrkasse zapewnił, że obszar powietrzny w rejonie Białego Domu nie został naruszony.
Po ogłoszeniu alarmu wyprowadzono część personelu z zachodniego skrzydła Białego Domu oraz turystów ze wschodniego skrzydła. Wokół budynku pozycje zajęli uzbrojeni agencji Secret Service.
Rzecznik Białego Domu Scott McClellan powiedział, że prezydent Bush pracował w tym czasie w Gabinecie Owalnym, skąd zabrano go do podziemnego bunkra, w którym jednak przebywał bardzo krótko.