Według informacji z Białego Domu wszystko wyjaśniło się już po kilku minutach. Rzecznik Ministerstwa Bezpieczeństwa Kraju Brian Roehrkasse zapewnił, że obszar powietrzny w rejonie Białego Domu nie został naruszony.
Po ogłoszeniu alarmu wyprowadzono część personelu z zachodniego skrzydła Białego Domu oraz turystów ze wschodniego skrzydła. Wokół budynku pozycje zajęli uzbrojeni agencji Secret Service.
Rzecznik Białego Domu Scott McClellan powiedział, że prezydent Bush pracował w tym czasie w Gabinecie Owalnym, skąd zabrano go do podziemnego bunkra, w którym jednak przebywał bardzo krótko.