Burze i wichury nad Czechami
Pięć osób rannych, w tym jedna ciężko, zerwane dachy, zawalone drzewami, ciągle nieprzejezdne trasy kolejowe, zalane piwnice, pożary wywołane uderzeniami piorunów - to efekt burz jakie z piątku na sobotę przeszły nad Czechami.
Najgorsza sytuacja panowała w środkowych i wschodnich Czechach, gdzie do usuwania skutków burz i towarzyszącej im wichury o prędkości ponad 110 kilometrów na godzinę jednostki strażaków musiały wyjeżdżać ponad 400 razy.
W sumie w usuwaniu skutków nawałnic na terenie całych Czech uczestniczyło 90 zawodowych i 120 ochotniczych jednostek straży pożarnej. W akcjach ratowniczych brali udział także energetycy, kolejarze i policjanci. W sumie interweniowali w ponad 700 przypadkach.
Wiele miejscowości w województwie ołomunieckim, pardubickim i kralovo hradeckim oraz pilzneńskim pozbawionych zostało na wiele godzin dostaw prądu, kiedy na sieci energetyczne spadły przewracane przez wiatr drzewa.
Złamane drzewa zablokowały kilkanaście tras kolejowych, w tym m.in. tranzytową trasę Praga - Czeska Trzebova, przez którą jeżdżą pociągi ze stolicy Czech do Polski. Kilkanaście składów kolejowych zostało unieruchomionych na trasach, kiedy na skutek wichury przerwana została trakcja kolejowa.
W Kutnej Horze, na parkingu pod miejscowym domem towarowym wichura przewróciła samochód osobowy i przesunęła go o kilkanaście metrów.
Burze nie przyniosły jednak wyglądanego z nadzieją ochłodzenia. W Czechach już od tygodnia utrzymują się tropikalne upały z temperaturami przekraczającymi granicę 30 stopni Celsjusza. (reb)